sobota, 19 lipca 2014

26. '...To było miłe z jej strony...'


Przez około 20 minut czekałam na przyjaciółkę. Chciałam włączyć laptopa i zajrzeć na TT, no ale jak? Co chwilę ktoś pukał do pokoju. Raz opiekunowie, a raz ludzie chcący nas poznać. To było bardzo dziwne z ich strony. I tak nie miałam zamiaru zostać tu przez dwa miesiące, chcę po prostu wrócić do domu, lub na uczelnię. Cou wyszła z łazienki i poszliśmy na "zajęcia z psychologii". Wchodząc do klasy poczułam smród. Taki smród, że masakra.
- Nie jesteś jedyna. Tak właśnie śmierdzą Twoje narkotyki - szepnęła mi przyjaciółka.
- Sama ćpasz, więc nie narzekaj - syknęłam.
Zrobiła dziwną minę i zajęła jedno z miejsc. Usiadłam obok niej, do klasy weszła jakaś kobieta, czyli jak się domyślałam była nią pani psycholog.

*****

Wróciłyśmy do pokoju. Miałam okropną potrzebę wciągnąć kokę, ale nie za bardzo mogłam, bo została mi tylko jedna paczuszka. Stres dotyczący narkotyków mógł zaspokoić papieros. Wyciągnęłam z walizki jednego i zaciągnęłam się. 
- Skąd ty to masz? - zapytała. - Wiesz, że nie powinnaś. 
- Noi, rzuć na luz. I tak nikt się nie dowie. 
- Ty chyba lubisz ryzykować. 
- Ryzyko to moje drugie imię. 
Cou zaśmiała się i rzuciła na swoje łóżko. Włączyła TV i akurat leciały wiadomości, moja przyjaciółka chciała przełączać, ale ją zatrzymałam.
- Zayn Malik z zespołu One Direction uszczęśliwił swoją rodzinę kupując im nowy dom! - mówiła reporterka -  Fanki bardzo chwalą czyn piosenkarza. Liam Payne również nie został dłużny rodzinie i zabrał swoją młodszą siostrę, wraz z swoją dziewczyną do pizzeri i na zakupy. Louis Tomlinson spędził ostatnie dni w Londynie z swoją słodką dziewczyną, natomiast Niall Horan jeszcze nie wrócił z uroczego wyjazdu. Plotki również donoszą, że Styles i Malik się pogodzili. 
Usiadłam na łóżku i dalej słuchałam reporterki, zaczęła coś tam mówić o mnie, ale do pokoju weszła jedna z pielęgniarek, wyłączyła nam telewizor i zawołała na obiad. Niechętnie opuściłyśmy pokój i poszłyśmy na dół zjeść. Była zupa, nie wiem jaka, ale była okropna. Podczas jedzenia podeszła do nas dziewczyna. 
- Hej jestem Destiny! - przywitała się.
Widziałam w tej dziewczynie od razu jak podeszła taką pewność siebie i...drugą mnie, no ale Tracy jest drugą mną, więc ona musi być trzecia!  Co? Nie mam pojęcia co ja mówię.
- Ja jestem Amelia, ale wolę Mia, a to jest Courtney. 
- Wolę Cou - moja przyjaciółka podała jej rękę. 
- Macie może ochotę zapalić? 
Pokiwałam głową, a Cou zrobiła to co ja. 
- To chodźcie - zawołała. 
Poszłyśmy za nią mijając na korytarzu kilku doktorów i pielęgniarek. Korytarz był długi, ale nie bałam się w porównaniu do Courtney. Doszliśmy do jakieś grupki ludzi.
- Elo - zawołała nowa koleżanka. -To są Cou i Mia. 
- Hej - powiedziałyśmy. 
- A to są: Billy, Tom, Alexis, Sidney i Danny. 
Usiadłyśmy na schodkach obok nich i zaczęliśmy rozmawiać. Okazało się, że wszyscy z nich uwielbiają taniec czyli tak jak ja i Courtney. Pokazali nam swoje układy i były naprawdę dobre. Sidney, Alex i Danny byli z Anglii, Billy z Włoch, a Tom z Ameryki. Podali nam fajkę i pożyczyli zapalniczkę, abyśmy mogły zapalić. Zaciągnęłam się po czym wypuściłam dym w górę. 
- Za co tu trafiłyście? - spytał nagle Tom. 
- Za narkotyki - odpowiedziała szybko Cou. - A wy?
- Też. 
- Macie może? - zainteresowałam się czując większą potrzebę niż wcześniej. 
Pokręcili przecząco głową.
- Niestety nie, a wy? 
- Nie, ale potrzebuję ich - wyznałam. 
- Myślę, że mogę Ci pomóc - powiedziała Destiny - Znam gościa z okolic, zadzwonię do niego w weekend i przyniesie, tylko trzeba zapłacić. 
- Jasne. To chyba oczywiste. 
Courtney wróciła do pokoju zostawiając mnie samą z nowymi znajomymi. Wiedziałam, że nie lubi tematu z narkotykami, ale to trochę dziwne w końcu sama trafiła tu za to i mogłaby przecież kupić od gościa. Pogadałam chwilę z nimi i wróciłam do siebie.
- Courtney co ty tak znikłaś? - zaczęłam. - Możesz też skorzystać z okazji. Jutro pogadam z Destiny i zamówi dla nas dwóch, trzeba tylko powiedzieć, a jak nie masz forsy to Ci załatwię w końcu dostałam nie małe stypendium. 
- Nie - stwierdziła - Nie chcę tych Twoich narkotyków! Trafiłam tu tylko dlatego, że nie chciałam abyś była tu sama! Słyszałam rozmowę i słyszałam, że chcą Cię wysłać na odwyk, więc zaryzykowałam i sama spróbowałam! Paczuszkę dał mi Cody. Ja naprawdę myślałam, że tu nie będziesz brała i będziesz taka jak na początku roku, nie nachalna i grzeczna.
Wyszła z pokoju. Nie wiem gdzie i dokąd, ale wyszła. Usiadłam na łóżku przeczesując do tyłu włosy oraz ocierając dłońmi o twarz. To co zrobiła dla mnie Courtney to było miłe z jej strony. Ale nie jest tak łatwo to rzucić! Próbuję zaspokajać tą potrzebę papierosami, ale nic z tego. Ja tego potrzebuję. Wyciągnęłam laptopa z walizki i weszłam na skype. Zayn był dostępny. Zadzwonił.
Z: Cześć kochanie! 

M: Hej, słyszałam, że pogodziłeś się z Stylesem. 
Z: Em, tak. 
M: Fajnie, no i słyszałam również, że kupiłeś dom rodzicom! Uroczy jesteś!
Z: Wiem, ale za to ja o Tobie nic nie słyszałem. Co tam? 
M: Ja chcę już z powrotem do domu, poznałam kilku znajomych. 
Z: Ja też chcę żebyś wróciła, a jak tam idzie Ci z kokainą. Żyjesz bez niej? 
M: Taa - skłamałam - Jest super! 
Z: Coś Ci Mia nie wierzę.  
M: Zayn, ja nie nie chcę brać. 
Z: To nie bierz! 
M: To nie takie proste, przestać!
Z: Dobra, pomogę Ci. Widzimy się jutro. 
M: Zaraz co? 
Nie usłyszałam odpowiedzi, bo chłopak się rozłączył. Miałam oczekiwać odwiedzin?
-------------------------------------------------
Helo kochani! <3 Jak się macie??
Ja dobrze. A jak wam się rozdział podoba? Na razie nic
się nie dzieje...Więc trochę nudny! :/ Ale zbliżamy się do końca pierwszej części...Pozdrawiam :)
4kom=next <33

4 komentarze: