niedziela, 13 lipca 2014

21. "...Zayn i ja jesteśmy przyjaciółmi..."


Po powrocie z bulwaru na korytarzu zetknęłyśmy się z dyrektorką. Miała całą czerwoną buzię i ściskała pięści. Nie wyglądała na zadowoloną.
- Gdzie wyście były?! - spytała głośnym krzykiem. - Szukałam Was, bo chciałam z Wami pogadać. Nie wiecie jak się zmartwiłam kiedy nie było was w klasie ani w pokojach.
- Nie przyszło pani do głowy, że poszłyśmy na wagary? - spytała wrednie Avril.
- Przyszło - stwierdziła nieco uspokajając się - Macie areszt. Przez piątek, sobotę i niedzielę w pokojach. SWOICH! - podkreśliła ostatnie słowo - Rozejść się.
W trójkę ruszyłyśmy się z miejsca.
- Nie pani, panno Green - zatrzymała mnie. - Nie spodziewałam się tego po pani. Myślałam, że jest pani porządniejsza.
- Przepraszam - skłoniłam głową, obserwując swoje trampki.
- Do pokoju, marsz! - rozkazała.
- Em, a co z próbami?
- Będziecie ćwiczyć cztery razy w tygodniu - poinformowała mnie.
Westchnęłam cicho. Przeszłam korytarzem, patrząc jak uczniowie spędzający czas na korytarzach dziwnie mi się przyglądają. Nie wiedziałam czemu, ale u dwóch dziewczyn usłyszałam:
- To ona zostawiła Zayna Malika.
Na moment zatrzymałam się wpatrując w każdego pokoleji i wrzasnęłam wreszcie:
- Tak, zostawiłam Zayna Malika!
- Czemu? Miałaś takie wielkie szczęście - podeszła do mnie ładna brunetka.
- Nie wasz interes - syknęłam.
Przewróciła oczami i oddaliła się ze swoimi towarzyszącymi jej koleżankami. Ja natomiast doszłam do końca i wsiadłam do windy. Pojechałam na piętro gdzie znajdował się mój pokój. Weszłam do środka i od razu klapnęłam na łóżku.
- Czego chciała? - spytała Avril odrywając wzrok od lusterka.
- Hm, nic. Chciała tylko powiedzieć jak bardzo się na mnie zawiodła, bo myślała, że jestem porządniejsza. A no i chciała jeszcze zmniejszyć dni moich prób z Mikiem i Cody'm.
- Cody'm? - zdziwiła się.
- Śpiewamy razem, a czemu tak się zdziwiłaś?
- A nic. Tak..
- Coś nie wierzę - wyznałam obserwują uważnie swoją współlokatorkę.
- To uwierz.
Wstałam do pozycji siedzącej, żeby z niej znaleźć się w pozycji stojącej. Poszłam do łazienki umyć się. Zdjęłam z siebie ubrania i weszłam pod prysznic, puszczając ciepłą wodę. Po 10 minutach sięgnęłam po ręcznik z wieszaka, owinęłam się nim i wyszłam z kabiny. Stanęłam przed lustrem, ubierając się w swoją piżamę i podłączając suszarkę do włosów i zaczęłam je suszyć, nie odwracając się oczywiście od lustra. W pewnym momencie ujrzałam Olivera, gwałtownie odwróciłam się stając z nim oko w oko.
- Jak się tu dostałeś? - spytałam zawstydzona.
- Nie zamknęłaś drzwi. - podszedł bliżej. - Uwielbiam te rumieńce.
Pogłaskał zewnętrzną stroną swojej ręki jeden z moich czerwonych policzków. Zbliżył się zamykając między nami przerwę. Zbliżał się swoimi ustami do Twoich, ja również zbliżałam się do jego ust, ale nagle ogarnęłam się i odepchnęłam go od siebie.
- Nie chcesz mnie całować? - spytał podchodząc coraz bliżej.
- Jasne, że chcę - nie wiedziałam co mówię - Ale nie mogę.
- Jasne, że możesz tylko musisz chcieć.
Przybliżył się tak jak wcześniej i znów się zbliżał. Zdałam sobie sprawę, że jestem pod ścianą przypięta jego ciałem. Wiedziałam, że nie uda mi się uciec. Oliver zbliżył się do mojej twarzy i pocałował moje usta, z chwilę pogłębiał nasz pocałunek, złapał mnie w tali i podniósł zmuszając, żebym usiadła na umywalce. Z czego nie długą chwilę później jego ręka znalazła się pod moją bluzką, nie zdawałam sobie sprawy z tego co właśnie się działo. Oli zaczął pozbawiać mnie koszulki, ale dopiero wtedy się zorientowała co ma zamiar zrobić dalej.
- Oliver - odsuwałam się od niego starając się uwolnić z jego objęć i zejść jakoś z umywalki.
- Co znowu? - zapytał robiąc mi przestrzeń.
- Nie chcę - stwierdziłam otwarcie. - Nie chcę się z Tobą całować. Jesteśmy przyjaciółmi, a ja...
- A ty co?
Między nami zapanowała cisza.
- Czujesz coś jeszcze do Zayna - odpowiedział sobie po chwili.
- Nigdy nie przestałam nic do niego czuć - powiedziałam przytulając Olivera.
- Skoro tak go kochasz to czemu z nim zerwałaś?
- Hm, to proste zdradził mnie.
- Hę, no z tego co wiem, to Perrie pocałowała Zayna, a że poszli do łóżka to było zanim się spotykaliście, więc nie rozumiem w  czym problem?
- Skąd to wszystko wiesz? - zainteresowałam się krzyżując ręce na piersiach.
- Bo wiem. W czym problem?
- Problem polega na tym, że mi nie powiedział.
- I co? Miał Ci to tak otwarcie powiedzieć? Zayn nie lubi rozmawiać o swoich uczuciach, a ty dobrze o tym wiesz, więc chyba za ostro zareagowałaś zrywając z nim i oskarżając go nie uważasz?
- Co?! - krzyknęłam - Skąd ty o tym wiesz? I dlaczego bronisz Zayna, myślałam że się nie lubicie...
- Ehh - podrapał się z tyłu głowy - Czy to ważne?
- Bardzo.
- No dobra. Zayn i ja jesteśmy przyjaciółmi.
- Co!? Ale przecież się nie lubiliście.
- Nie - zaprzeczył - Lubiliśmy się, ale nie odzywaliśmy się do siebie, bo nie było o czym.
- Kłamiesz - zaśmiałam się.
Wyszłam z łazienki i usiadłam na skraju łóżka zaglądając w telefon. Oliver dał mi do zrozumienia, że źle postąpiłam zrywając z Zaynem, ale już nic nie da się zrobić. Popełniłam największy błąd w moim życiu, zostawiałam chłopaka, na którym mi zależało.

*****
(Zayn) 

Nie znoszę moich sióstr. Od siódmej są na nogach i wydzierają się. nie dadzą się w ogóle wyspać. U rodziców jest inaczej niż u chłopaków. Tam wszyscy śpimy do późna, a tu? Tutaj się wyspać nie da. Spojrzałem na zegarek, który wskazywał 8:40.
- Zayn, kochanie wstawaj - do mojego pokoju weszła mama - Zaraz śniadanie.
Śpiący sturlałem się z łóżka i zszedłem na dół do kuchni, gdzie zastałem całą rodziną siedzącą przy stole.
- Uu, Zayn i nie ułożona fryzura - skomentowała Wal - Co Ci się stało?
- Mi nic, nie chciało mi się po prostu układać włosów.
- Od kiedy? - dodała Don. - Myślałam, że włosy zawsze trzeba układać nawet do śniadania.
- Doniya - powiedziała moja mama - Siadaj Zayn.
Za rozkazem mamy usiadłem obok najmłodszej siostry i na przeciwko mojego ojca. Wzięliśmy się do jedzenia przygotowanych przez mamę kanapek (zdjęcie). Już dawno ich nie jadłem, więc brakowało mi ich.
- Zayn, to jak, poznamy Mię? - zaczęła Safaa.
- Znasz Mię - odpowiedział jej mój tata - Dziewczyny też.
- Znamy ją? - zdziwiły się.
- Tak. To najlepsza przyjaciółka Zayna - powiedziała mama, posyłając mi radosne spojrzenie.
- Wiedziałam, że z skądś ją kojarzę - mruknęła Waliyha.
- Czekaj, jak ją znalazłeś, przecież wyjechaliśmy i rozstaliście się - zainteresowała się Doniya.
- Przez przypadek - odpowiedziałem jej.
- I jesteście razem? - spytała mama.
- Nie, to znaczy byliśmy, ale zerwaliśmy.
- Dlaczego?
- Nie chcę o tym rozmawiać - wstałem od stołu i zasunąłem swoje krzesło i poszedłem do łazienki się przygotować do studia. Ubrałem coś co jest odpowiednikiem do dzisiejszej pogody. Nałożyłem na siebie białą zwyczajną bluzkę. Narzuciłem na nią wygodną narzutę. Ubrałem jeansowe spodnie, które kupiłem sobie w trasie. Na nogi założyłem buty marki NIKE. Poszedłem do łazienki. Wziąłem w rękę pudełeczko ze swoim żelem i zacząłem stylizowanie swojej fryzury. Zajęło mi to około 15 minut. Mniej niż zazwyczaj. Opuściłem łazienkę i zszedłem na dół.
- Gdzie się wybierasz syneczku? - zainteresowała się mama siedząca na krześle w kuchni i popijająca kawę ze swojego ulubionego kubka. - Dawno Cię nie było, posiedziałbyś i pogadał z mamusią.
- Bardzo chętnie, ale muszę jechać do studia. Będziemy nagrywać kolejny singiel, ale na kolację przyjadę.
- A co będziesz robić w między czasie?
- Mam do załatwienia, parę spraw na mieście i muszę spotkać się z koleżanką.
- Zan czy ty próbujesz mi powiedzieć, że będziesz miał kolejną dziewczynę?
- Co? Nie, mamo - zaśmiałem się - Ta koleżanka to dziewczyna Louisa. Muszę z nią o czymś porozmawiać.
- Dobrze. W takim razie do zobaczenia.
- Do zobaczenia.
Wyszedłem z domu, kierując się do garażu mojego ojca, gdzie poprzedniego dnia schowałem swój samochód. Wyciągnąłem ze spodni kluczyki i z piskiem opon odjechałem z domu. Najpierw pojechałem do studia, które znajdowało się niedaleko. Przejechałem parę ulic i dojechałem do celu. Złapałem za klamkę od studia i wszedłem do środka. Zauważyłem, że chłopaki już są rozgrzewają swoje głosy. Podszedłem do nich biorąc w rękę mikrofon.
- Już myślałem, że nie przyjdziesz, byłoby miło - skomentował Styles.
Przewróciłem oczami.
- Malik musimy pogadać - zwrócił się do mnie Lou.
- O czym?
- Po próbie - stwierdził.
- Nie mogę, jadę załatwiać sprawy.
- Okay, pojadę z Tobą, a co to za sprawy? - spytał.
- Szukam nowego domu dla rodziców.
- Super.
Przerwaliśmy naszą rozmowę, ponieważ Simon, kazał nam zacząć już śpiewać.

******
(Mia) 

Obudziłam się kompletnie oszołomiona swoim snem. Śnił mi się Malik jak całował się z Perrie na moich oczach w momencie kiedy ja byłam właśnie z nim. Wstałam na nogi ubierając swoje kapcie. Pobiegłam do łazienki odświeżyć się. Umyłam zęby, rozpuściłam włosy i ubrałam się w swoje ciuchy (zdjęcie), zamiast stroju do szkoły, który obowiązywał w każdym dniu prócz weekendów. Po 15 minutach wyszłam z łazienki, a za mną weszła Avril. Usiadłam na łóżku i poczułam wibracje w telefonie. Na wyświetlaczu pokazało mi się zdjęcie Zayna.
- Halo? - rzuciłam.
- Mia, jak dobrze Cię słyszeć. Chciałem Cię za to wszystko przeprosić. Wiem, że nie zasługuję na Ciebie, ale chcę Ci tylko powiedzieć, że Cię kocham, naprawdę Cię kocham. Wybacz mi proszę! Jesteś moją najlepszą przyjaciółką, dobrze nie zaczęliśmy związku a już zerwaliśmy.
Łzy momentalnie napełniły moje brązowe oczy. Nie wiedziałam co powiedzieć.
- Amelia jesteś? - spytał.
- Jestem - powiedziałam.
- To jak? Wybaczysz?
- Zayn, ja...

---------------------------------------------------------
Witajcie! <3 Jak mijają wakacje?
Jak widzicie rozdział jest krótki, bo ostatnio nie mam
weny i trochę ciężko mi się piszę. :**
POZDRAWIAM NAJMOCNIEJ <33
I Przepraszam :c
4 kom = next

5 komentarzy: