wtorek, 15 lipca 2014

23. 'To nie ja...'


*****
(Mia) 

Już dzisiaj miałam wystąpić przed komisją. Była wykończona tą imprezą i ciężko było mi się skupić na generalnym próbach tańca z Mikiem i próbach śpiewu z Codym, ale to nie wydawało się ciężko do ogarnięcia. Piosenkę grałam, miałam ją tylko i wyłącznie zaśpiewać. W pewnym momencie śpiew przerwał mi odruch wymiotny, spowodowany alkoholem. Wybiegłam szybko do łazienki na korytarzu i zwróciłam. Do łazienki przyszła Avril.
- W ciąży jesteś? - spytała rozbawiona. - Chyba zabalowaliście z Oliverem.
Skarciłam ją wzrokiem.
- Nie. Nie spałam z Olim. A wymioty spowodowane są alkoholem.
- Ale śpiewałaś i od śpiewania Ci się zwróciło?
- Ha ha - powiedziałam sarkastycznie - Wcześniej też tańczyłam.
- Okej. Wracam na próbę.
- Ale czekaj, czy między Tobą a Carlosem coś zaszło? - spytałam stawając na przeciwko Avril uchylając drzwi wyjściowe.
Pokiwała głową na znak "nie". Uśmiechnęłam się pod nosem, wiedząc oczywiście że kłamie i wróciłam do kolegi, z którym dalej ćwiczyliśmy. Piosenka szła nam naprawdę dobrze, ale w pewnym momencie naszą próbę przerwała nauczycielka.
- Już czas, chodźcie - zawołała nas.
Popatrzyłam na Cody'ego i oboje wyszliśmy z sali i poszliśmy za dyrektorką. Usiedliśmy na miejscach. A gdy pani Colleman zaczęła przemawiać, a gdy weszła na scenę przywitano ją hucznymi oklaskami.
- Dzień dobry. Witam wszystkich przybyłych, na pokazie talentów naszej szkoły, nasze całe przedstawienie zacznie układ taneczny przygotowany przez Amelię Green i Mika Dixona.
Wstałam z krzesła. Nie czułam w ogóle stresu, to było dla mnie ekscytujące, bo przecież kochałam taniec. Robiłam to co kocham, czyli nie musiałam się wstydzić. Nasz układ wyglądał mniej więcej tak. <Nie patrzcie na twarze tylko na kroki> Zmieniliśmy go. Był całkiem inny niż poprzedni. Nagle w tłumie zauważyłam Harrego, Zayna, Nialla, Liama, Louisa i Eleanor? Byłam zdziwiona, że ona się również pojawiła się. Myślałam, że już mnie nie lubi, a jednak przyjechała. No więc chyba mnie lubi. Po 1 minucie, było już koniec naszego układu. Nie był on za długi, ale jednak nam się podobał.
- Teraz sztuka teatralna - zapowiedziała dyrektorka.
W niej akurat nie występowałam. Wszytko szło zgodnie z planem założycielki studiów. Po godzinie nadszedł koniec. Właściwie to koniec mieliśmy zapowiedzieć my w znaczeniu, że ja i Cody, ale okazało się, że jest dodatkowa atrakcja czyli występ ONE DIRECTION. Weszłam z kolegą na scenę, chłopak zasiadł przy klawiszach, a ja stanęłam przed mikrofonem. Usłyszałam melodię i weszłam w takt śpiewając słowa:
Here, We are.
We been here. Yes we have !
Can you tell me, we're okay ?

We face to face ...
But are we still apart.
Can you tell me, It's okay?

You can't know what you done!
Now you don't know how I change ...

Oh, I can believe
That I take please to you
You can stay you can go
Still I never be the same
but I hope that we're ok

You can't know what you done!
Now you don't know how I change ...
I know, I was wrong, I'm sorry that I hurt you.
Can you tell me, It's okay?

Here, We are.
We been here. Before ...
Can you tell me, It's okay?

You can't know, what you done !
Now you don't know how I change.
I know, I was wrong, I'm sorry that I hurt you.
Can you tell me, It's okay?


Po skończeniu swojej piosenki, widownia zaczęła klaskać, a ja z Codym ukłoniliśmy się i zeszliśmy ze sceny. Pomachałam do El, która siedziała sama i chciałam podejść, ale Avril i Perrie popchały mnie na wolne krzesło i usiadły obok.
- Co jest? - spytałam.
- Byłaś świetna - przytuliły mnie.
- Jeśli to tyle, to muszę iść - powiedziałam.
W pewnej chwili podszedł do nas jakiś producent, przeprosił dwie blondynki i podał mi rękę.
- Witam. Jestem Lewis Evans. - przedstawił się.
- Amelia Green.
- Ma pani niesamowity talent, myślała kiedyś pani o karierze solowej?
- O solowej? - zdziwiłam się. - Raczej nie. Właściwie to nie myślałam nawet o niej.
- Dobrze, ale jak pani zmieni zdanie to tu jest moja wizytówka - podał mi ręki małą karteczkę.
- Dziękuję.
Korzystając z tego, że moje przyjaciółki zniknęły z oczu, przysiadłam się do Eleanor. Miała dziś ładnie ułożone włosy i ładną sukienkę. Zaczęłyśmy rozmawiać i śmiać się, ale przerwałyśmy, bo chłopacy dawali koncert. Zaśpiewali "What makes you beautyful", jak zwykle wyszło im to fantastycznie. Wróciłam do swojego pokoju, przebrałam się w coś luźniejszego, ale nagle moje drzwi się otworzyły, a przez nie weszli komisarze policji i dyrektorka. 
- Przeszukamy teraz pani rzeczy - powiedział jeden z policjantów.
- Ale zaraz, chcę wiedzieć o co chodzi! - krzyknęłam.
Dyrektorka wzięła mnie na bok.
- Policja podejrzewa, że w naszej szkole są sprzedawane narkotyki. Musimy każdego przeszukać, żeby znaleźć handlarza.
Odwróciłam się w stronę komisarze zaglądają do mojej walizki. Spanikowałam, a jeszcze jak zauważyłam, że wyciąga małą torebeczkę, w której był proszek to myślałam, że zaraz skoczę z okna. Po moich policzkach zaczęły lecieć łzy.
- Co to jest? - wydarła dyrektorka pokazując mi torebeczkę.
- Ale to nie ja - wydukałam.
- To kto? Kto tym handluję?! - wydarł się policjant.
Umilkłam. Nie chciałam wydawać tamtych gości, bo to dzięki nim mam kokę. Nie wiedziałam co robić. Naprawdę nie wiedziałam. Cholernie się bałam tego czego zadecydują. 
*****
( Courtney )

Spędziłam uroczy dzień. Cieszyłam się, że mogłam pokazać się w scence teatralnej na pokazie. Wróciłam do pokoju i zaczęłam sprzątać, ale do mojego pokoju weszli komisarze i dyrektorka. Nie wiedziałam o co chodzi, a policjanci zaczęli szykować po wszystkich rzeczach nie wiadomo czego. Dyrektorka wszytko mi wyjaśniła, że szukają handlarza narkotyków. Pokiwałam znacząco głową i czekałam na koniec. Nie znaleźli nic, więc wyszli. Po 5 minutach poszłam za nimi. przeszłam obok  pokoju Amelii. Usłyszałam krzyki, więc zbliżyłam się, abym mogła usłyszeć.
- Co to jest? - słyszałam zdenerwowany głos dyrektorki.
- Ale to nie ja - był to szloch, więc zrozumiałam, że to Mia. 
- To kto? Kto tym handluje? - krzyczał jeden z policjantów.
Ale nie słyszałam odpowiedzi. Domyślałam, się kto może być w to zamieszany i poszłam pod jego drzwi. Długo nie musiałam czekać, bo chłopak natychmiast pojawił się przede mną 
- Oo Cou, co Cię sprowadza? - zatkałam nos, bo poczułam niesamowity smród. - Co ci?
- Cody ty ćpasz? - wepchnęłam go do pokoju i weszłam tak razem z nim. - Dałeś paczkę Mii co nie? 
- Nie - zaprzeczył. - Ale bierzemy od tego samego gościa. 
- Kto to? - zainteresowałam się. 
- Nie ważne, no chyba że chcesz kupić. 
- Nie. Chcę paczkę od Ciebie. - powiedziałam - Albo dasz i nie wydam Cię, albo zachowasz dla siebie, a ja wszystko sypnę. 
- Masz - dał mi woreczek foliowy mały i biały proszek. 
- Dzięki - wyszczerzyłam się i wróciłam do swojego pokoju. 
O nie! Spokojnie, nie chciałam brać, ale miałam w zanadrzu plan.

Tydzień później 
*****
(Mia) 

Nie mogłam przestać zaciągać się kokainą. Nie raz byłam naćpana, ale na szczęście była przy mnie Courtney. Zdziwiłam się, że to właśnie ona mi pomaga, skoro miałam Perrie, Avril, Brandona, Carlosa i Olivera. Choć tak naprawdę ich już nie widuję. Tylko Avril i czasem Pezz, ale nie resztę. Nie ich. Leżałam na swoim łóżku i się nudziłam. Bawiłam się telefonem, ale to i tak szybko się nudziło. A jak już mowa o telefonach to ostatnio dużo ich odbieram. Zayn, Niall, Liam, Louis, Harry, Naomi, Eleanor, Danielle, Tracy, Lily - wszyscy dzwonią. Nie mam czasu z nimi rozmawiać. Jestem zbyt trochę zajęta rozmyślaniem nad swoim dalszym życiem. Bo co jeśli nie znajdą tych ludzi, którzy handlują i oskarżą mnie? No z jednej strony to duży dowód, że znaleźli aż 5 paczek prochów. 
- Mia, wszystko okay? - podeszła do mnie Cou. - Łoho, ale wali. Ćpałaś? 
- No wciągnęłam trochę - przyznałam i zaczęłam się głośno śmiać. Nie wiedziałam z jakiego powodu.
- Idź weź prysznic! - rozkazała. 
Za "zadaniem" który mi dała, weszłam do łazienki wchodząc po prysznic, który trochę mnie odprężył.

------------------------
Hejoł! Jak widzicie, wszystko zaczęło się
rozkręcać! Narkotyki...Tak wiem, może to nie
był najlepszy pomysł, ale chciałam wprowadzić trochę więcej akcji! 
4 kom= next!

6 komentarzy:

  1. Zarąbisty <3 Zapraszam na mojego http://never-not-friction-hope-onedirection.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Boski *-* Już dawno nie natrafiłam na takiego
    boskiego blogga ja Twój. <3 Życzę dalszej weny!!

    OdpowiedzUsuń
  3. 41 yrs old Paralegal Eleen Josey, hailing from Kelowna enjoys watching movies like "World of Apu, The (Apur Sansar)" and Cycling. Took a trip to City of Potosí and drives a Ferrari 275 GTB Alloy. przydatne lacza

    OdpowiedzUsuń
  4. prawnik rzeszów - Jesteśmy prawnik-rzeszow.biz, kancelarią prawną z siedzibą w Rzeszowie. Jesteśmy małą kancelarią, dopiero zaczynamy swoją działalność, dlatego potrzebujemy dotrzeć do większej liczby osób. Oferujemy usługi prawnicze i musimy rozpowszechnić naszą nazwę, więc jeśli masz czas, aby napisać o nas, będziemy wdzięczni. Chciałabym podziękować za poświęcony czas, ponieważ wiem, że jesteście bardzo zajęci i naprawdę to doceniamy. Jeśli masz jakieś pytania, proszę nie krępuj się pytać.

    OdpowiedzUsuń