piątek, 13 czerwca 2014

Rozdział 13.


Dzisiaj chłopacy wychodzą z szpitala. Jak dobrze, bo dziś wyjeżdżamy z powrotem. Nie możemy inaczej gdyż już jutro jest casting. Jesteśmy już spakowane i chłopaków też spakowaliśmy. Cieszę się, że zobaczę Selenę i Melisę, a nie będę musiała widzieć już Perrie. Boję się jednak o to, że Ted mnie zwolni, opuściłam już chyba tydzień pracy. Mam nadzieję, że Oli i Naomi sobie beze mnie poradzili.
- Mia, jedziemy! - krzyknął Zayn, który pakował walizki do swojego samochodu.
- Już idę! - odpowiedziałam przez otwarte okno, które w następującej kolejności zamknęłam i zeszłam po schodach pokrytych fioletowym dywanikiem. Wyszłam z domu i wpakowałam się do auta siadając z przodu. Po chwili i Malik zajął miejsce kierowcy.

****

Lily obudziła mnie około 7:15 tak trochę wcześnie, abym mogła przyszykować się na casting chłopaków. Moja kuzynka była strasznie podekscytowana. Z resztą tak jak nasi przyjaciele, nie obyło się bez ich telefonów, w których informowali o tym jak bardzo się cieszą itp. 
- Podjedziemy po was o 8:50 - poinformował mnie Styles. 
- Dobra - przytaknęłam, po czym odłożyłam słuchawkę. W tamtym momencie obie pobiegłyśmy na górę się przygotować typu: ubrać i umalować. Ubrałam ładną, niebieską sukienkę, rozpuściłam włosy i zrobiłam lekki makijaż żeby nie wyglądać jak jakiś potwór. Ubrałam trampki i usiadłam na kanapie w poczekaniu na godzinę przyjazdu chłopaków, więc włączyłam TV. Leciał właśnie program o modzie. Diewczyny, które pokazywali miały na sobie naprawdę dobre komplety. Kiedy zapatrzyłam się na piękną sukienkę, za oknem usłyszałam trąbienie oraz zauważyłam Lily schodzącą na dół. Obie wsiadłyśmy do ich auta i jechaliśmy, ale krótko gdyż mieliśmy dojechać tylko na stację kolejową, a dalej już pociągiem. Niewiele czekaliśmy, bo chwilę później pojawił się już pociąg. Jedyne co musieliśmy zrobić to przejechać się. Jechaliśmy tak dobrą godzinę. Następnie szybkim tempem podążyliśmy w miejsce gdzie odbywały się castingi. Niall zgłosił ich jako pierwszych. Mimo, że reszcie ten pomysł się nie podobał to poszli na pierwszy ogień. Zaśpiewali: (Forever Young)

Let's dance in style, let's dance for a while
Heaven can wait we're only watching the skies
Hoping for the best but expecting the worst
Are you going drop the bomb or not?

Let us die young, let us live forever
We don't have the power but we never say never
Sitting in a sandpit, life is a short trip
The music' for the sad men

Can you imagine when this race is won?
Turn our golden faces into the sun
Praising our leaders we're getting in tune
The music's played by the, the madmen

Forever young, I want to be forever young
Do you really want to live forever?
Forever or never

Forever young, I want to be forever young
Do you really want to live forever?
Forever young

Some are like water, some are like the heat
Some are a melody and some are the beat
Sooner or later they all will be gone
Why don't they stay young?

It's so hard to get old without a cause
I don't want to perish like a fading horse
Youth's like diamonds in the sun
And diamonds are forever

So many adventures couldn't happen today
So many songs we forgot to play
So many dreams are swinging out of the blue
We let them come true

Forever young, I want to be forever young
Do you really want to live forever?
Forever or never

Forever young, I want to be forever young
Do you really want to live forever?
Forever or never

Forever young, I want to be forever young
Do you really want to live forever?


Wyszło im to fantastycznie, nawet lepiej niż się spodziewałam. Jororom bardzo się podobało i wiecie co? Przeszli dalej! Ja i moja kuzynka zaczęliśmy się cieszyć razem z nimi. Byłyśmy dumne bardzo dumne! Jedyne co nas zasmuciło to wiadomość, że Zayn, Liam, Harry, Louis i Niall zostają w Londynie. I zobaczymy się dopiero co miesiąc może dwa. To zależy jak daleko przejdą.

****

Mijały tygodnie, a ja wciąż nie widziałam przyjaciół, którzy spędzali czas w Londynie. Nie raz jechali gdzieś dalej. Codziennie oglądałam ich występy w telewizji no i ciągle na nich liczyłam nigdy nie traciłam nadzieji w nich, chociaż bardzo tęskniłam. Pewnego dnia zapukała do mnie Melisa - sama, bo Seleny już praktycznie nie widziałam. 
- Hej! Wiesz... - zaczęła niepewnie - Zabieram Cię na sesję do Seleny. 
- Co? Mel pogięło Cię? - zdziwiłam się - Muszę spadać do pracy!
- Od kiedy masz popołudniowe zmiany? - spytała siadając na rogu kanapy. 
- Od momentu kiedy Naomi nie może popołudniowych, bo jest czymś zajęta. - powiedziałam siadając obok przyjaciółki, która nie wydawała się zadowolona tym co powiedziałam. 
- Czemu? - wstała na równe nogi. 
- Nie wiem! - krzyknęłam - Ale teraz muszę iść! 
- Okay, odprowadzę Cię - uśmiechnęła się. 
Do Resto Baru, jak już kiedyś wspominałam, był kawałek, a ponieważ auto mam w naprawie musiałam wychodzić wcześniej. Melisa dopytywała mnie trochę o chłopaków i ich karierę, ale co ja mogłam wiedzieć? Przecież nie mam obecnie z nimi kontaktu. Zanim się zorientowałam byłam już pod pracą, więc pożegnałam się z przyjaciółką. Weszłam do środka, gdzie zastałam Perrie i jakąś dziewczynę. Dopiero gdy odwróciła się w moją stronę poznałam ją. Była to Kelly - córka Teda.
- Cześć - powiedziałam. 
- Hej - odpowiedziały. 
- Kelly co ty robisz za ladą? - spytałam. 
- Pracuję - odpowiedziała posyłając mi sztuczny uśmiech. 
Obie się nie lubiłyśmy już tak od dzieciństwa, ale tak naprawdę nie pamiętałam z jakiego powodu. Nie mogłam być dla niej niemiła, bo Ted jeszcze by mnie zwolnił. Zawsze był przeciwny temu żebym tu pracowała, ale kiedy Kelly zrezygnowała i nie było nikogo na jej miejsce prócz mnie, to nie miał wyjścia, w końcu się zgodził, ale już po pierwszym dniu miałam dość, wszystkiego się czepiał! No cóż nie mogłam się poddać...Do dziś się nie poddałam.

result-thumbW pewnym momencie dostałam semesa.Od Zayna. Nie miałam zamiaru odpisywać choć coś mnie do tego pchało. Ale o nic się nie martwcie, bo nie odpisałam. Nie znalazłam wolnego czasu, bo do Baru weszli kolejni klienci, którymi musiałam się zająć. Wszystko było dzisiaj na mojej głowie, ponieważ zmianę miała Kelly. A ona tylko rozmawiała z Perrie. Skąd one się właściwie znają? Do baru weszła właśnie Tracy. Schowałam się za ścianą, by sprawdzić reakcję Pezz i córki Teda. Kelly to się zdenerwowała, że niby gdzieś wyszłam, a Perrie...Perrie zdziwiła się. Wyszłam zza ściany podchodząc co lady.
- Jakiś problem? - rzuciłam.
- Ale...Ty...Jak to możliwe? - dukała nowa pracownica.
- Normalnie. - odpowiedziała moja bliźniaczka - Jesteśmy bliźniaczkami.
- No nie ważne.  Co chciałaś? - spytałam "siebie".

----------------------------------------------------------
Jak wam się ten podoba? xd

4kom=next <3


10 komentarzy: