piątek, 27 czerwca 2014

Rozdział 17.
 
Obudziłam się około 9, a w domu panowała martwa cisza. Domyślałam się, że chłopcy jeszcze śpią, nie wiedziałam jednak co z obsługą naszych gwiazd. Mimo swojej nie pewności zeszłam na dół, by zrobić sobie coś do jedzenia. Przeszłam przez duży salon. Byłam ciekawa co jeszcze jest w tym domu...Weszłam do kuchni, i zaczęłam od posmarowania chleba masłem, ale przeszkodziła mi młoda kobieta. Miała gdzieś na oko 25 lat.
- Daj mi to - wyrwała mi nóż z ręki - Nie powinna pani sama pracować, pan Malik na to nie pozwolił. 
- Pan Malik? - uniosłam brew. - I proszę mówić mi Mia.
Blondynka popatrzyła na mnie krzywo i zaczęła szykować śniadanie. Wolałam pracować sama, niż aby ktoś pracował za mnie. Wyszłam z kuchni ze smętną miną, nie lubiłam patrzeć jak ktoś robi coś za mnie...Tak. Jestem dziwna, ale nic na to nie poradzę. Lubię dla siebie robić wszystko sama, jednak większą przyjemność sprawia robienie coś z kimś. Poszłam więc do łazienki, by się przebrać z ciepłej piżamki w coś odpowiedniego do pogody. Czyli, krótkie spodenki z amerykańską flagą do tego białą bluzkę na ramiączkach i na nią jeszcze czarną luźną bluzkę, ale już na krótki rękawek. Zaczesałam włosy w koka i zrobiłam lekki makijaż. Kiedy byłam już gotowa zeszłam na dół, do jadalni gdzie zastałam chłopaków prócz Zayna. 
- Gdzie Zayn? - zainteresowałam się. 
- Szykuje swoją fryzurę - odpowiedział mi Niall.
Przysiadłam się do stolika. Nie mogliśmy zacząć jeść bez Malika. Czekaliśmy na niego już 10 minut, a mój brzuch zaczynał dawać znać o swoim głodzie, a do tego jajecznica, która stała przede mną i pięknie pachniała. Zayn przyszedł po czekaniu na niego kolejnych 10 minutach. Wszyscy rzuciliśmy się do żarcia. Nie dość, że śniadanie dobrze wyglądało i pachniało to jeszcze dobrze smakowało. 
- Leigh! - zawołał Zayn. 
- Tak - podeszła kobieta, którą spotkałam w kuchni.
- Mogłabyś przynieść coś do picia? - spytał Harry. 
- Oczywiście, wszystko czego panowie sobie życzą. 
- Pomogę Ci! - krzyknęłam idąc za kobietom, posłałam przy okazji Harremu oczko, chciałam aby Zayn poczuł się zazdrosny i tak się stało, podsłuchałam kawałek ich rozmowy z czego wynikało, że oboje się pokłócili, ale wiedziałam, że to tylko na chwilę. Pomogłam zanieść szklanki z herbatą dla chłopców. Podczas przyrządzania herbat, sporo rozmawiałam z Leigh, kobieta była bardzo miła, opowiadała mi o sobie i o swoich planach na przyszłość. Nie mogłam zrobić tego samego, bo nie wiedziałam co będę robić w życiu. Usiadłam przy stoliku rozmawiając z chłopakami wiele o koncertach.
- Chcę się rozejrzeć trochę po Francji... - powiedziałam - Mogłabym trochę pochodzić po mieście?
- Pójdę z Tobą - odezwał się Zayn.
- Okay - zgodziłam się - Za 20 minut na dole.
Poszłam do łazienki poprawić makijaż i przeczesać jeszcze włosy. Uznałam, że nie będę się przebierać, bo nie wyglądam wcale tak źle, zabrałam z pokoju torebkę z rzeczami i byłam już gotowa. O dziwo mulat czekał już na dole. Pożegnaliśmy się z chłopakami i wyszliśmy z domu. Przez drogę po sklepach rozmawialiśmy dużo o trasie, ale szybko zaczęło mi się to nudzić, bo wszystko było już omówione. Potem rozmawialiśmy o moich studiach, na które złożyłam podanie. Jakby mnie przyjęli pojechałabym na cały rok do Nowego Yourku. Poszliśmy do sklepu z odzieżą i zaczęłam wybierać bluzki, spodnie itp. nie mogłam wybierać niczego na słoneczko, bo w Anglii strasznie padało i było chłodno. Następnie poszliśmy do butiku. Wybrałam buty na korku i trampki oraz air maxy. Mojego przyjaciela te zakupy już znudziły więc wybraliśmy się do restauracji, by coś zjeść. Pierwszy raz chciałam spróbować żab.
- Sil wu ple ( proszę ) - podszedł do nas kelner francuz podając nam do ręki dania.
- Mersi (dziękuję)  - odpowiedział Zayn. 
Nie umiałam francuskiego. Dziwiło mnie, że Malik go znał, ale z jednej strony często tu bywał, jak był mały...Często podróżował. Zabraliśmy się do jedzenia naszych żab. Prawdę mówiąc były okropne i to bardzo. Zayn popatrzył na mnie lekko rozbawiony. 
- Fuuu - stwierdziłam cicho. - Chodźmy stąd, bo zaraz zwymiotuję...
- Excusez moi (przepraszam) - zawołał Zayn kelnera, podając mu do ręki pieniądze - Mersi, orewłar.
Oboje wyszliśmy z ohydnej restacuracji. Poszliśmy od razu do domu przygotować się do koncertu. Pobiegłam wybrać jakąś ładny zestaw. Przeszukałam całą walizkę i znalazłam tylko spodnie z spodniami. Ubrałam do tego kilka dodatków, dżinsową kurtkę, okulary, pierścionki i torebkę. Poskładałam wszystkie ciuchy, które mi wyleciały z walizki, bo dziś po koncercie mieliśmy jechać już do Włoch. Zbiegłam do łazienki rozczesać rozczochrane włosy i umalować się. Po 30 minutach całego szykowania się, byłam gotowa.
- Wowww! - krzyknęli chłopcy.
- Żadna to rewelacja.
- Wyglądasz nieziemsko - skomentował Zayn.
Zaśmiałam się.
- Idziemy? - spytałam.
Pokiwali głowami i wyszliśmy kierując się do samochodu. Pojechaliśmy od razu na koncert. Myślę, że fani z Francji, nigdy nie zapomną tego koncertu, chłopcy zagrali go fantastycznie z lekkimi dodatkami, takimi jak fajerwerki i rzucane za scenę autografy.

**** 

Kojne dwa koncerty w Włoszech wypadły świetnie. Dzisiaj mieliśmy po południu, zaraz po wywiadzie wylatywać już do Polski. Poszłam ubrana już na taras i podziwiałam widoki. Włochy to cudowne miasto. Ja nie próżnowałam i zrobiłam duże zakupy. Pierwszy raz byłam we Włoszech i naprawdę bardzo mi się tu podobało. Z wielką chęcią bym tu zamieszkała. Lubiłam zakupy, a tu było naprawdę wiele sklepów. Zayn podarował mi swoją kartę, nie chciałam jej brać, ale sam wepchnął mi ją do kieszeni. Skorzystałam z okazji i obiecałam, że jak znajdę pracę to oddam. Przed wyjazdem do Polski czekał nas wywiad z reporterką. Pojechaliśmy do jej studia, gdzie wywiad puszczano w telewizji, na całym świecie. Ciekawa byłam jak im pójdzie, miałam jednak nadzieję, że nie zrobią z siebie debili. Kobieta usiadła w fotelu, a One Direction na kanapie, właśnie zaczynali.
- Musimy zapytać Was, skąd tyle powera w ostatnich koncertach? - zapytała.
- Trzeba przyznać, że to dzięki naszej menagerce, która jest naszą przyjaciółką - powiedział Louis.
- A jeśli wolno spytać, kto jest tą przyjaciółką? - zainteresowała się - Czy mogłaby się pokazać? 
- A to już zależy od niej - rzucił w pewnym momencie Malik.
Harry zawołał mnie wzrokiem. Wyszłam do kamery siadając w fotelu. 
- Jak się nazywasz? - zapytała reporterka.
- Amelia Green - odpowiedziałam.
- Czyli ty jesteś dziewczyną Zayna? - uśmiechnęła się - Powiedz jak to jest mieć takiego sławnego chłopaka.
- To nie tak. Oni nie są razem - wypowiedział się Horan. 
- Są przyjaciółmi, takimi bliskimi - Liam posłał mi oczko.
- To zapytamy fanów: Czy Zayn i Amelia pasują do siebie? - zaproponowała. 
- Oczywiście! - krzyknął szybko Styles.
- A Louis opowiedz nam coś o swojej dziewczynie - poprosiła. 
- No więc, Eleanor to bardzo dobra dziewczyna. Kocham ją ponad życie i nie wyobrażam sobie żyć bez niej - powiedział całkiem szczerze. - Ta dziewczyna wypełnia mnie samą energią i miłością, bardzo za nią tęsknie.
- Uuu, ktoś tu się zakochał - skomentowała - Mamy już wyniki. Pytanie: "Czy Amelia pasuje do Zayna?". Z odpowiedzi fanek brzmi, że bardzo do siebie pasujecie.
- Prawdę mówiąc... - Zayn wstał z kanapy - Kocham Cię Mia.
- Ja... - przygryzłam nerwowo wargę - Ciebie też! - rzuciłam się mu w ramiona, przytulając go mocno.
- Czy szykuje się nowy romans? To się okaże! A teraz DO WIDZENIA.
Zakończyliśmy wywiad i pobiegliśmy szybko do auta chłopaków i pojechaliśmy na lotnisko. Załatwiliśmy to co potrzeba i wsiedliśmy do latającego transportu. Po trzech godzinach byliśmy już na miejscu czyli w Polsce. Na pierwszy rzut oka, wyglądała bardzo ładnie. Poszliśmy do hotelu, gdzie były już zamówione pokoje. Zabraliśmy z recepcji klucze i poszliśmy do swoich pokoi. Zadzwoniłam do Mayi czy nie chciałaby się przejść i pokazać mi trochę Polski. Ona zgodziła się i powiedziała, że za 30 minutach będzie pod naszym hotelem. Ja w tym czasie rozpakowałam się, bo mieliśmy zostać tu na trochę dłużej, gdyż chłopacy mają tu 3 koncerty, ostatnie. Po upływie 30 minut zeszłam na dół, informując chłopców o tym, że wychodzę. Na dole czekała już na mnie Maya.
MAYA
- Hej! - przywitałam koleżanką, przytulając ją.
- Co tam? - zaczęła szybko - Idziemy na zakupy?
- Emm, no jasne - zgodziłam się.
Maya pokazała mi dużo sklepów, gdzie były tak zajebiste ciuchy, że musiałam je kupić. Wymieniłam po drodze funty na złote. Chodziłyśmy po sklepach i rozmawialiśmy o wielu rzeczach, Maya jest modelką i podoba jej się ten zawód, fajnie że robi w życiu coś co zawsze chciała. Kupiłam dużo ciuchów i butów. Podobała mi się Polska moda. Poszliśmy do restauracji, Polskie jedzenie nie było wcale takie złe jak Francuskie.
- Ty jesteś z Zaynem, czy nie? - rzuciła w pewnym momencie.
- Nie wiem - wzruszyłam ramionami, patrząc się w talerz. Co miałam powiedzieć, skoro naprawdę nie wiedziałam, czy jesteśmy przyjaciółmi, czy parą. - A ty masz chłopaka? - zmieniłam temat.
- Nom - wzięła łyk wody i zaczęła mówić dalej - Nazywa się Logan. Jest producentem modelingu w którym pracuję i nawet bardzo dobrze się dogadujemy. Naprawdę go kocham i nie mogę bez niego żyć. A co tam właściwie w Anglii?
- No wiesz, u mnie np. dużo się wydarzyło. Okazało się, że mam siostrę bliźniaczkę i moi "rodzice" - słowo rodzice naznaczyłam specjalnym ruchami palców - nie są wcale moimi biologicznymi. A tych biologicznych prawdopodobnie zabił mój brat, który polował również na mnie, no i raz też porwał Tracy.
- Kto to Tracy? - zainteresowała się.
- Moja bliźniaczka - uśmiechnęłam się - No, a to z tym bratem to nie wiem, a jak tam Layla?
- Mam jej dość! - syknęła cicho.
Zaśmiałam się.
- No wiesz, tak to jest kiedy ma się młodszą siostrę.
Zmieniłyśmy temat na temat o moich studiach, praktycznie z wszystkimi o tym rozmawiałam, ale nie ja zaczynałam, przeważnie ktoś pytał o moje zainteresowanie i co mam zamiar robić w życiu, z czego ja sama nie wiedziałam co zrobię kiedy nie dostanę się na studia. Wyniki powinny być już jutro, dostanę je na maila. Maya powracała często do dawnych czasów, ale ja nie lubiłam ich, bo nie było Zayna, był Brandon. Brandon to były chłopak mój i Mayi, ale słuch już o nim dawno zaginął, był kiedyś, jak mieliśmy 16 lat, nazywany jakimś gangsterem, nam to jednak nigdy nie przeszkadzało. Bo myślałyśmy, że jest inny a okazało się, że był taki jak mówili ludzie. Maya jako pierwsza z nim chodziła, później się pokłócili i zerwali, ale Maya nadal coś do niego czuła, widziałam to jak patrzyła na mnie i Brandona jak okazywaliśmy sobie czułości. Potem jak uświadomiliśmy sobie jaki on jest oddaliłyśmy się za równo od naszej paczki jak i od siebie. Zjadłyśmy nasze danie do końca i musiałam wracać, bo dostałam smesa od Liama, żeby przyjść. Jestem menagerką więc nie mogło mnie zabraknąć na ich próbie głosów. Pożegnałam się z koleżanką i wyszłam z restauracji. Pobiegłam tam gdzie miałam się z nimi spotkać. Właśnie sobie śpiewali.
- Gotowi na koncert? - spytałam.
- Trochę się stresujemy, ale chyba damy radę - stwierdził Louis.
- Zayn możemy porozmawiać? - zwróciłam się w stronę chłopaka.
Chłopak kiwnął głową i poszliśmy za kurtynę.
- Muszę się Ciebie o coś zapytać - zaczęłam. - Czy my jesteśmy parą?
- Emm - zawahał się.
- Zayn ja nie chcę Cię naciskać, nie proponuję nic, tylko pytam jak jest, bo... - Malik przerwał mi głębokim pocałunkiem, który z chwilę pogłębiał.
- Już wiesz? - oderwał się.
Specjalnie pokiwałam głową.
- Nie.
Znów mnie pocałował tak samo jak poprzednio. Całował cudownie...Przerwał nam Horan.
- Em, nie wiedziałem, że... - zaczął, ale nie dokończył bo Zayn pociągnął go na scenę posyłając mi oczko. Wybiegli na scenę szczęśliwi i zaczęli od piosenki: What makes you beautiful. Kiedy zaczęli już koncert przypomniało mi się, że zapomniałam dać bilet Mayi na koncert. Koncert wyszedł im świetnie i tak jak we Francji wyposzczono w górę fajerwerki i autografy za scenę. Fani szaleli z radości, w końcu to ich pierwszy koncert w Polsce.

***** 

- Najlepszy koncert w życiu! - krzyknęli razem. - Dziękujemy Polska! 
Zeszli ze sceny, przytulając mnie i dziękując za zorganizowanie jego. Dostałam wiadomość od NIEZNANY, coś typu "I tak Cię dopadnę...- Carlos"  ale jak się okazało dostałam go od Carlosa. Wystraszyłam się trochę, w końcu już raz strzelał do mnie z pistoletu.
- Coś się stało? - zainteresował się Malik.
- Nie - odpowiedziałam.
- Przecież widzimy! - krzyknęli.
- Nic mi nie jest, naprawdę.
- No powiedz, nam możesz zaufać.
- Carlos napisał - wyznałam niechętnie.
- Co chciał?
- Napisał tylko to - pokazałam im wiadomość od mojego "brata".
- Nie bój się, to tylko straszenie nic nie zdziała - pocieszał mnie Horan - Jest za głupi!
- Dobrze, że tu jesteś mądry - odezwał się facet stojący za nami.
- Carlos! - syknął Harry, Louis i Zayn.
- Przyszedłem po swoją siostrę - dziwnie ruszał głową. - Brandon chce Cię zobaczyć...
Odsunęłam się do tyłu, gdy ręka chłopaka chciała mnie chwycić. Miałam wystraszone oczy. Bałam się kolesia, przez te historie moich przyjaciół.
- Chodź - syknął.
Oddalałam się coraz dalej. A chłopak chciał mnie chwycić.
- Zostaw ją - rozkazał Malik.
- Chcesz się bić, powiadasz? - poruszył brwiami - No chyba, że się boisz...
- Nie boję się - powiedział.
Oboje zaczęli się bić, ochroniarze zaczęli ich od siebie odpychać, ja szłam cały czas do tyłu wystraszona aż wpadłam na kolesia. Podniosłam głowę do góry i ujrzałam Brandona.
- Witaj mała, dawno się nie widzieliśmy - złapał mnie za ręce i przyciągnął do siebie - Może nadrobimy zaległości?
- Odwal się - zaczęłam się szarpać. - Czego właściwie chcesz?
- Mówię, że chcę nadrobić zaległości - powiedział spokojnie.
- A może ja nie! - rzuciłam - Brandon nie chcę Cię znać. Co ty robisz w Polsce?
- Przyjechałem z Twoim bratem Cię szukać, a Twoja kuzynka zaraz nam wszystko wygadała, bardzo szybko zgodziły się na...
- Kłamiesz - przerwałam mu - Jak zrobiłeś coś moim kuzynką, to przysięgam, że Cię zabiję.
- Oj już nie bądź taka, nic im nie jest! - uniósł ręce.
Obejrzałam się do tyłu, gdzie nadal trwała walka, chciałam iść, ale Brad (Brandon) pociągnął mnie za ręce przyciągając do swojego ciała. Dziwne było to, że w momencie kiedy Maya wspomniała o Brandonie, on dziwnym trafem mnie znalazł. Zaczęłam myśleć, że moja koleżanka, oszukała mnie, że nie ma z nim kontaktu...Wciąż obserwowałam co dzieje się za moimi plecami, ale poczułam ogromny ból i zaczęłam tracić przytomność...Zayn biegnący do mnie, to ostatnie co zapamiętałam...
------------------------------------------------------------------
Jest rozdział 17. ;)
Dzisiaj zaczęły się już dla mnie wakacje <3 

Dzisiejszy dzień spędziłam bardzo fajnie... 
Nie wiem, czy znajdę czas na dalsze rozdziały...Postaram się
dodawać je co 3-4 dni ;) A może uda mi się nawet co 2 <3
5kom=next