Rozdział. 1
Dochodziła właśnie 12. Koniec mojej zmiany, ale jednak nigdzie nie było jeszcze Naomi, która mnie miała zastąpić. Gdzie ta dziewczyna się podziewa? Usiadłam jeszcze na chwilę na krześle, gdy drzwi uchyliły się, a przez nie weszła moja koleżanka.
- Dłużej się nie dało? - zapytałam wrednie.
- Nie - odpowiedziała równie bezczelnie.
Miałam jej dość. Opuściłam lokal i poszłam prostą drogą do domu rodziców. Już dawno z nimi nie rozmawiałam, w końcu dopiero wczoraj wrócili z Hiszpanii. Podeszłam do drzwi domu i zapukałam. Drzwi otworzył mi mój młodszy brat - Gabe.
- Hej! - powiedziałam.
- Wejdź! - rozkazał.
Po jego minie, można było powiedzieć, że jest szczęśliwy. Weszłam do kuchni, gdzie mama obecnie gotowała obiad.
- Hej! - powiedziałam tuląc moją rodzicielką.
- Cześć kochanie - odwzajemniła uścisk.
- Jak tam było w Hiszpanii? - zaczęłam.
- A dobrze - uśmiechnęła się. - Wczoraj w samolocie widziałam Zayna.
- Serio? - zapytałam.
- Tak.
W duszy zaczęłam skakać i cieszyć się jak małe dziecko, które dostało lizaka, a w myślach pojawiło się wiele sytuacji, w których go spotykam i gdzie znowu jesteśmy razem, jako przyjaciele.
- Mia - mama zauważyłam moje rozkojarzenie. - Telefon Ci dzwoni.
Szybko wzięłam do ręki smartfon i odebrałam.
- Halo...Tak...Serio?...No dobra, zaraz będę - zakończyłam rozmowę. - Muszę już iść.
- Przyjdziesz na kolację? - zapytała jeszcze mama.
- Raczej nie!
Wyszłam z domu. Pobiegłam szybko do pracy. Resto był bardzo przeludniony. Ciężko było się przepchać do kasy. Przy jednym ze stolików zauważyłam Zayna.
- Nie, to nie może być on! - powiedziałam sobie w myślach. Przebrałam się w strój pracowniczy i zaczęłam podawać dania...
- Jak dobrze, że już koniec - usiadłam na krześle.
To samo zrobiła Naomi.
- Dobra, idę! - poinformowałam ją. - Zamknij tylko!
Poszłam do parku. Usiadłam na ławce.
Na pobliskiej ławce zauważyłam Zayna, ale przecież to nie może być on. Wyjechał, już nigdy go nie zobaczę. Muszę przestać o nim myśleć.
- Hej! - podszedł do mnie chłopak, który wyglądał zupełnie jak mój przyjaciel. - Co tam?
- Zayn?
- Tak.
- To ja Mia - próbowałam mu przypomnieć.
- Mia? To ty?
- No. - uścisnęłam chłopaka. - Co ty tu robisz?
- Wróciłem.
- Musimy pogadać, ale teraz nie mogę. Muszę wracać, jestem zmęczona. - powiedziałam smutna.
- Okey. Zadzwonię, ale...
- Wpadnij do Resto Baru. Jutro o 15.
- Okey. - posłał mi uśmiech. - Pa.
Wróciłam do domu. Usiadłam na kanapie i zaczęłam przeklinać mojego szefa, który w soboty też każe mi przychodzić do pracy. No może...racja. Resto ostatnio ma sporo klientów, ale to może dlatego, że są właśnie wakacje. To okres, którego nienawidziłam, a za razem kochałam. Już za kilka dni przyjedzie moja młodsza kuzynka - Lily. Poszłam na górę umyłam się i ułożyłam do spania...
Rano obudził mnie telefon.
- Halo? - powiedziałam słabo.
- Ej, ty śpisz? Nie jesteś w pracy? - odezwał się głos w słuchawce.
Spojrzałam na zegarek. Zobaczyłam 7:45. O cholera!
- Nie, właśnie...zaspałam - śpiesznie ruszyłam do łazienki.
- Okey. Szykuj się! Możemy się spotkać o 15? - zapytała mnie Melisa.
- Nie bardzo. Jestem zajęta. Przepraszam - przeprosiłam.
- A czym?
- Mam się spotkać z Zaynem - wygadałam się.
- Uuu, to fajnie! To przyjdę wieczorem o 23, spoko? Jutro i tak masz wolne.
- Spoko - zgodziłam się - Pa.
Zakończyłam rozmowę. Szybko się ubrałam. Pogoda była bardzo ładna, słońce grzało. Do baru miałam kawałek, więc wsiadłam do auta i pojechałam do pracy.
- Mia? Gdzie ty się podziewałaś?! Spóźniłaś się! - krzyczał mój szef.
- Przepraszam. Zaspałam - przewróciłam oczami.
- Zostaniesz dziś do 20 i zamkniesz lokal - rozkazał.
- Ale...
- Żadnych "ale" i do roboty! - wrzasnął.
Nienawidziłam tego kolesia, już dawno rzuciłabym tą pracę, gdyby nie to, że dużo w niej zarabiam.
- No i widzisz, trzeba było się nie spóźniać - Naomi posłała mi sztuczny uśmiech.
- Dłużej się nie dało? - zapytałam wrednie.
- Nie - odpowiedziała równie bezczelnie.
Miałam jej dość. Opuściłam lokal i poszłam prostą drogą do domu rodziców. Już dawno z nimi nie rozmawiałam, w końcu dopiero wczoraj wrócili z Hiszpanii. Podeszłam do drzwi domu i zapukałam. Drzwi otworzył mi mój młodszy brat - Gabe.
- Hej! - powiedziałam.
- Wejdź! - rozkazał.
Po jego minie, można było powiedzieć, że jest szczęśliwy. Weszłam do kuchni, gdzie mama obecnie gotowała obiad.
- Hej! - powiedziałam tuląc moją rodzicielką.
- Cześć kochanie - odwzajemniła uścisk.
- Jak tam było w Hiszpanii? - zaczęłam.
- A dobrze - uśmiechnęła się. - Wczoraj w samolocie widziałam Zayna.
- Serio? - zapytałam.
- Tak.
W duszy zaczęłam skakać i cieszyć się jak małe dziecko, które dostało lizaka, a w myślach pojawiło się wiele sytuacji, w których go spotykam i gdzie znowu jesteśmy razem, jako przyjaciele.
- Mia - mama zauważyłam moje rozkojarzenie. - Telefon Ci dzwoni.
Szybko wzięłam do ręki smartfon i odebrałam.
- Halo...Tak...Serio?...No dobra, zaraz będę - zakończyłam rozmowę. - Muszę już iść.
- Przyjdziesz na kolację? - zapytała jeszcze mama.
- Raczej nie!
Wyszłam z domu. Pobiegłam szybko do pracy. Resto był bardzo przeludniony. Ciężko było się przepchać do kasy. Przy jednym ze stolików zauważyłam Zayna.
- Nie, to nie może być on! - powiedziałam sobie w myślach. Przebrałam się w strój pracowniczy i zaczęłam podawać dania...
- Jak dobrze, że już koniec - usiadłam na krześle.
To samo zrobiła Naomi.
- Dobra, idę! - poinformowałam ją. - Zamknij tylko!
Poszłam do parku. Usiadłam na ławce.
Na pobliskiej ławce zauważyłam Zayna, ale przecież to nie może być on. Wyjechał, już nigdy go nie zobaczę. Muszę przestać o nim myśleć.
- Hej! - podszedł do mnie chłopak, który wyglądał zupełnie jak mój przyjaciel. - Co tam?
- Zayn?
- Tak.
- To ja Mia - próbowałam mu przypomnieć.
- Mia? To ty?
- No. - uścisnęłam chłopaka. - Co ty tu robisz?
- Wróciłem.
- Musimy pogadać, ale teraz nie mogę. Muszę wracać, jestem zmęczona. - powiedziałam smutna.
- Okey. Zadzwonię, ale...
- Wpadnij do Resto Baru. Jutro o 15.
- Okey. - posłał mi uśmiech. - Pa.
Wróciłam do domu. Usiadłam na kanapie i zaczęłam przeklinać mojego szefa, który w soboty też każe mi przychodzić do pracy. No może...racja. Resto ostatnio ma sporo klientów, ale to może dlatego, że są właśnie wakacje. To okres, którego nienawidziłam, a za razem kochałam. Już za kilka dni przyjedzie moja młodsza kuzynka - Lily. Poszłam na górę umyłam się i ułożyłam do spania...
Rano obudził mnie telefon.
- Halo? - powiedziałam słabo.
- Ej, ty śpisz? Nie jesteś w pracy? - odezwał się głos w słuchawce.
Spojrzałam na zegarek. Zobaczyłam 7:45. O cholera!
- Nie, właśnie...zaspałam - śpiesznie ruszyłam do łazienki.
- Okey. Szykuj się! Możemy się spotkać o 15? - zapytała mnie Melisa.
- Nie bardzo. Jestem zajęta. Przepraszam - przeprosiłam.
- A czym?
- Mam się spotkać z Zaynem - wygadałam się.
- Uuu, to fajnie! To przyjdę wieczorem o 23, spoko? Jutro i tak masz wolne.
- Spoko - zgodziłam się - Pa.
Zakończyłam rozmowę. Szybko się ubrałam. Pogoda była bardzo ładna, słońce grzało. Do baru miałam kawałek, więc wsiadłam do auta i pojechałam do pracy.
- Mia? Gdzie ty się podziewałaś?! Spóźniłaś się! - krzyczał mój szef.
- Przepraszam. Zaspałam - przewróciłam oczami.
- Zostaniesz dziś do 20 i zamkniesz lokal - rozkazał.
- Ale...
- Żadnych "ale" i do roboty! - wrzasnął.
Nienawidziłam tego kolesia, już dawno rzuciłabym tą pracę, gdyby nie to, że dużo w niej zarabiam.
- No i widzisz, trzeba było się nie spóźniać - Naomi posłała mi sztuczny uśmiech.
-----------------------------------------------
Siemka! No to pierwszy rozdział już
za nami. Liczę na komentarze.
Siemka! No to pierwszy rozdział już
za nami. Liczę na komentarze.
3 KOM = kolejny rozdział.
Pozdrawiam serdecznie <3
Pozdrawiam serdecznie <3
Ekstra! Czekam na nexta, pozdrawiam i zapraszam do mnie http://the-story-of-one-directionxbx.blogspot.com/ <3
OdpowiedzUsuńCiekawy, nie mogę doczekać się kolejnego ;)
OdpowiedzUsuńsuper <3
OdpowiedzUsuńGdyby było mniej dialogów a więcej tekstu itp. to była by MIAZGA! *-* Kocham :*
OdpowiedzUsuńSuuuper :**
OdpowiedzUsuń