sobota, 24 maja 2014

Rozdział 2.

Dochodziła 15, nie wiedziałam co robić. Nie miałam numeru do Zayna, więc nie mogłam odwołać spotkania, a to wszystko przez mojego głupiego szefa. 
- Jeju, co Ci? - zapytała Naomi. 
- Nic. - skłamałam. 
- To czemu się denerwujesz? - zauważyła. 
- Nie Twój interes. - spiorunowałam ją wzrokiem. 
Przewróciła oczami i wróciła do swojej pracy. Po chwili drzwi uchyliły się, a przez nie wszedł Malik. 
- Amelia - zaczął - Nie możemy się dziś spotkać, bo muszę zostać dłużej w pracy. Wybacz. 
- Spoko. Właściwie to ja też muszę zostać dłużej. Zostaw mi swój numer telefonu to się zdzwonimy - posłałam mu uśmieszek. 
Zaczął pisać swój numer i podał mi karteczkę. 
- Dzięki! - krzyknęłam, gdy Zayn właśnie opuszczał bar.
- Kto to był? - zainteresowała się moja koleżanka, a może raczej mój wróg, choć czasem była nawet "okey". 
- Nie ważne - rzuciłam jej krótkie złośliwe spojrzenie i zaczęłam wycierać stoliki. To samo zrobiła Naomi. Bo na szczęście ruch w barze zaczął się zmniejszać, tak jak zwykle między 15 a 16. Kiedy już wytarłyśmy stoliki, a wierzcie mi była to bardzo męcząca praca i zajęła nam około godziny. Wykończone robotą usiadłyśmy przy jednym ze stolików. 
- Kim był ten chłopak? - dopytywała dziewczyna. 
- To stary przyjaciel - powiedziałam. 
- Aaa, może mnie z nim zapoznasz. Bo jest nieźle przystojny - nie wierzyłam w to co słyszałam. 
- Wiem. - zgodziłam się. 
- Dobra idę! - pożegnała się. 
Tak więc, zostałam sama. W pewnym momencie zadzwonił do mnie pan Bugs.
- Amelia zamykaj bar i spotykamy się za 20 minut przed lokalem, jedziemy na spotkanie.
- A co to za spotkanie? - zainteresowałam się. 
- Z kimś kto będzie sponsorem naszej firmy. - odpowiedział. 
- Ugh, no spoko, a ile takie spotkanie potrwa? 
- Nie więcej niż 2, 3 godziny. 
- Dobra. Dozobaczenia. 
Rozłączyłam się. Przebrałam się w ciuchy na codzień i wyszłam na zewnątrz, nie zapominając o zamknięciu drzwi. Po 10 minutach przede mną pojawił się samochód mojego szefa. Wsiadłam do środka i pojechaliśmy. Po drodze dopytywałam go o wiele rzeczy, ale niewiele się dowiedziałam. Kiedy dojechaliśmy już do celu czyli do budynku, który był ogromny, a przed wejściem widniał napis: 
" Madex " 
Weszliśmy do środka. Ten budynek nie tylko wydawał się wielki z zewnątrz, ale także i w środku. Weszliśmy do windy i z tego co się zorientowałam wjeżdżaliśmy właśnie na 15 piętro. 
- Witam pana panie Bugs - przywitała go piękna blondynka. 
- Witam - odpowiedział jej wyjątkowo miło. 
Czekaliśmy jeszcze tylko 5 minut i zostaliśmy wpuszczeni do środka pomieszczenia, gdzie miało odbyć się spotkanie. Na krześle zauważyłam...Zayna? 
- Witam - powiedział mój szef w stronę Zayna i...umm no tak, nie znam gościa. 
- Witam - Zayn podszedł i podał rękę. 
- To jest panna Green. To moja współwłaścicielka. - przedstawił mnie.
Zayn podniósł moją rękę do góry i ucałował jej zewnętrzną stronę.



- Dzień dobry, jestem Zayn, a to jest Yaser - przedstawił faceta obok siebie. 
No tak już pamiętam! To przecież ojciec Malika. 
- Może więc przejdziemy do rzeczy - zaproponował pan Malik.
Usiedliśmy więc na sofie i zaczęliśmy rozmawiać o tych ważnych umowach itp. naprawdę nie miałam ochoty tego słuchać. 
- Chce może pani wody, panno Green? - zapytał Zayn. 
- Nie dziękuję - odpowiedziałam. 
Po 5 godzinach dopiero zakończyliśmy wszystko. Kiedy już się zbierałam Zayn zatrzymał mnie chwytając za ramię. 
- Możemy się teraz spotkać - zaproponował - Bo już mam koniec. 
- Wiesz Zayn? Bardzo chętnie, ale nie mogę, bo przyjaciółka ma do mnie przyjść, ale jak ustaliliśmy spotkamy się jutro, dobrze? 
- Okey. Zadzwoń - rozkazał. 
- Spoko. 

--------------------------------------------
No to mamy już za sobą rozdział 2.
Pisać czy się podobał czy nie? 
To dla mnie naprawdę bardzo ważne ;) 
3 kom = next
Heh, jeszcze jedno
Amelia (czyli głowna bohaterka blogga) to
inaczej Mia, ponieważ tak na nią mówią ixde

Pozdrawiam <3

5 komentarzy: