sobota, 2 sierpnia 2014

2 część.

Dzisiaj pojawiła się druga część tego blogga, czyli dla mnie dalsza praca.
Tu jest link ;)
Mia zaczyna nowa życie zaczynając karierę. Przez co jej związek z sławnym z zespołu One Direction Zaynem Malikiem staje pod znakiem zapytania, gdyż oboje pracują i zaczynają rzadko kiedy się widywać. Z początku są szczęśliwą parą jednak Amelia ukrywa zdradę z Louisem. Gdy wszystko wychodzi na jaw życie dziewczyny zaczyna się komplikować. W czasie tego u boku Zayna pojawia się Kelly. Bohaterka próbuje rozbić związek jej byłego. Głowna bohaterka odrywa całą tajemnicę jej rodziny spotykając swoją biologiczną matkę. Cała historia wydaje jej się dziwna i nie może uwierzyć iż kobieta jest jej rodzicielką.
Jak zachowa się Mia w całej tej sytuacji? 
Czy jej związek z Malikiem przetrwa czy pojawi się ktoś inny? 
Przez kogo wyda się zdrada? 
Czy przyjaźń Lou i Zayna przetrwa? 

Dowiesz się tego wszystkiego czytając 2 część blogga!! <33 

czwartek, 31 lipca 2014

30. 'Impreza...'

Przeczytajcie notkę pod rozdziałem. Ważne!!
 
Kilka dni później

Święta jak się okazało wszyscy spędzili super. Impreza moja i Louisa miała rozpocząć się o 21. Nie chcieliśmy robić jej zbyt wcześnie, bo jak uznaliśmy miała być to impreza nocna. Była dopiero 12, a ja nie wiedziałam co z sobą zrobić. Nie mogłam przestać z powrotem myśleć o studiach, o odwyku i o Perrie i jej paczce. Nie wiem czemu te wspomnienia wróciły. Chciałam tylko zapomnieć, czy to tak wiele? No najwidoczniej tak...Zrobiłam sobie kakao i usiadłam na sofie włączając TV. Trafiłam na wywiad z Justinem Bieberem, ale nie chciało mi się specjalnie go oglądać, więc leciałam dalej.
- Hej kochanie! - za plecami usłyszałam głos swojego chłopaka.
- Hej - przywitałam się rzucając się mu na szyję. 
Zayn złączył nasze usta w pocałunku. Nie mogłam uwierzyć, że znowu z nim jestem! Fajnie było zobaczyć znowu stare miasto i przyjaciół. Usiedliśmy z Malikiem na kanapie. To znaczy on usiadł, a ja usiadłam na jego kolanach. Patrzyliśmy się na siebie, a ja powoli tonęłam w jego miodowych tęczówkach. Przybliżyłam się do niego i pocałowałam ponownie. Chwila była cudowna gdyby nie Niall: 
- Yhgh - chrząknął. - Zrobicie miejsce? 
- Nie - odparł szybko Malik. 
Blondyn zrobił obrażoną minę i się wycofał. Spojrzałam na Zayna lekkim gniewem, ale on załagodził go wracając do całowania. Pierwsze co to zaczął ściągać mój szary sweterek z moich pleców. A ja z niego czarną marynarkę. 
- Woho - znów ktoś nam przerwał. - Jak macie się rozbierać, to zróbcie to na górze, bo inaczej się przyłącze - zażartował Styles, na co w trójkę wybuchneliśmy śmiechem. Spojrzałam na wiszący nad telewizorem zegarek i zobaczyłam 13. Momentalnie przypomniałam sobie o spotkaniu z rodzicami. Odepchnęłam od siebie Zayna i wstałam. 
- Sorry kochanie, ale muszę iść. 
Szybko wbiegłam na górę ubierając na siebie szarą bluzkę z napisem "LUCKY" i spodnie sięgające mi do kostek, a na nogi założyłam swoje czerwone air maxy. Nie miałam czasu, na zrobienie makijażu, ale i tak chyba wolałam naturalny wygląd. Zabrałam Malikowi kluczyki od auta i pojechałam do rodziców. 
- Hej mamo - podeszłam do kobiety pracującej w ogrodzie.
- Ooo witaj słoneczko. 
- Chciałam zabrać Gaba. Wiem, że chcieliście z mną porozmawiać, ale wolę chyba jednak go zabrać. 
- Oczywiście, że możesz go zabrać, a rozmowa może poczekać. 
- A to coś ważnego. 
- Hm nie zupełnie. Możesz iść po brata. 
Pokiwałam kłową i poszłam na górę do pokoju brata. Nie miałam zamiaru zabierać go do wesołego miasteczka tylko na kręgle, bo dawno nie byłam, a chłopak chciał iść, ale nie miał z kim. Weszłam do jego pokoju, grał sobie właśnie na komputerze.
- O Mia - oderwał wzrok gdy zobaczył, że ktoś wszedł do jego pokoju. - Jeśli przyszłaś porozmawiać o wyjeździe, to na nic bo i tak nigdzie nie jadę. 
- Jakim wyjeździe? 
- Do Hiszpanii. Wolę zostać tu i nie chcę nigdzie jechać. 
- Gabe nie po to tu przyszłam - oznajmiłam - Ale teraz musisz chwilę poczekać. 
Zbiegłam na dół do kuchni, gdzie obecnie znajdowali się moi zastępczy rodzice. Weszłam przez próg do pomieszczenia, oparłam się bokiem o ścianę składając ręce na piersiach w oczekiwaniu, że zrozumieją mój przekaz popatrzyłam na nich pytająco marszcząc przy tym brwi.
- Tak słoneczko czy coś się stało? - zapytał w końcu tata. 
- To wy mi powiedzcie! - rozkazałam. 
Tym razem to oni zmarszczyli brwi i popatrzyli pytająco. Byłam pewna, że wiedzą o czym mówię, tylko nie chcą mi powiedzieć. Mój ojciec wziął do ręki kubek z kawą i otworzył usta by coś powiedzieć, ale mama była szybsza: 
- Dowiemy się wreszcie, dlaczego jesteś na nas zła? 
Dalej stałam tak jak na początku, przewracając oczyma na każdą stronę. Popatrzyłam na tatę, który uśmiechnął się pod nosem. 
- Czyli Gabe Ci już powiedział? - zabrał głos.
- Tak - pokiwałam twierdząco głową - Dlaczego wyjeżdżacie?
- Od ostatnich przygód zdecydowaliśmy, że tak będzie lepiej. Jesteś już dorosła i wiemy, że sobie poradzisz, bo jesteś również silna. Od zawsze chcieliśmy mieszkać w Hiszpanii, ale nie chcieliśmy Cię zabierać, bo Anglia była Twoim miejscem. Nie chcieliśmy Cię z tąd zabierać.
- Mogliście chociaż powiedzieć, że wyjeżdżacie.
- To o tym chcieliśmy porozmawiać - poinformowała mnie mama.
- A co na to Gabe? - spytałam - Twierdzi, że nie chce jechać.
- Tylko tak mówi, przekonamy go.
- Dobra, jak chcecie - rzekłam - Gabe!
Chłopak momentalnie pojawił się na dole. Złapałam go za rękę i wyszliśmy z domu. Wpakowaliśmy się do auta i odjechaliśmy.

*****
Kilka godzin później

Mój brat był bardzo zadowolony z tego, że zabrałam go na kręgielnie. Mieliśmy jechać jeszcze na lody, ale zadzwoniła Melisa i chciała porozmawiać. Odwiozłam więc brata, a sama pojechałam na spotkanie do Resto Baru. Przy jednym ze stolików zauważyłam Mel. Podeszłam i usiadłam na przeciwko jej. 
- Co było takie pilne, że chciałaś mnie widzieć? - zapytała zawieszając torebkę na krześle. 
- Chciałam porozmawiać. Wiesz, że zawsze chciałam zostać modelką. 
- Ale jesteś psychologiem - przypomniałam. - Sorry kontynuuj! 
- No właśnie. Dostałam propozycję pracy w modelingu. 
- Ooo to cudownie, gratulację - przytuliłam przyjaciółkę. 
- Muszę wyjechać 1 stycznia. 
- Wyjechać? - posmutniałam. - Gdzie? 
- Do Kanady. 
- Na ile? 
- Jeśli dostanę tam pracę to na długo, jeśli nie to po dwóch miesiącach się widzimy. 
- Mhm w porządku, ale będziesz dziś na urodzinach moich i Lou? 
- To oczywiste. Nie chciałabym przegapić takiej imprezy. 
Rozmawiałyśmy tak chwilę, a chwila minęła o 18. Obie pożegnałyśmy się i wsiadając do swoich aut odjechałyśmy. Wprowadziłam samochód Malika do garażu i poszłam schodami do domu. Przebrałam się, umyłam ręce i poszłam do kuchni pomóc dziewczynom w przygotowaniach. 
- Trochę się spóźniłaś - skomentowała moja siostra. 
- Tak wiem. 
- Później nie mogłaś? - dodała i zniknęła gdzieś za drzwiami. 
- Co ją ugryzło? - rzuciłam w stronę dziewczyn. 
Wzruszyły ramionami i zajęły się przygotowaniami. Courtney zabrała mnie do garażu po alkohol. Zeszłyśmy na dół i wzięłyśmy skrzynki z alkoholem, ale Cou zatrzymała się i usiadła na jednej z szafek. 
- Trzeba to zanieść - powiedziałam. 
Zauważyłam, że dziewczyna zaczęła bujać w obłokach trzymając w rękach swój telefon, wzięłam go i przeczytałam s-mesa od jakiegoś Edwarda. "Jesteś dla mnie jak powietrze. Potrzebuję Cię xx". Dziewczyna ocknęła się i zabrała mi swój telefon. 
- Nie znasz przysłowia "Co nie twoje to nie ruszaj"? - uśmiechnęła się. - Chodź zanieść skrzynki.
Zdziwiłam się zachowaniem Cou, ale bardziej interesowało mnie kim do cholery jest ten Edward? Poszłam za dziewczyną. Odstawiłyśmy alkohol na stole. Potem wzięłam się z Louisem za ogarnianie muzyki. Zgrywaliśmy na pendriva różne hity. Niall załatwił nam głośniki i jedzenie. Dochodziła 19:30. A dziewczyny nadal szykowały koreczki. Mieliśmy duży ogród i tam chcieliśmy zrobić całą imprezę.
- Ile właściwie ma być gości? - spytaliśmy razem z Tomlinsonem.
- 125 - odezwał się Malik, który nie wiadomo skąd się wziął.
- Skąd to wiesz? I gdzie byłeś? Skąd taka suma?
- Ochroniarz mi powiedział.
- A odpowiesz na drugie pytanie? - spytałam.
- Aaa byłem załatwić coś związanego z waszą imprezą i czeka was niezła niespodzianka. A na trzecie odpowiedzcie sobie sami. 
Usiadłam na kolanach Zayna i ucałowałam jego słodkie usta. A na zegarku pojawiła się 20:00 zawołałam dziewczyny i poszłyśmy się szykować. Wybrałyśmy sukienki:
Eleanor to:

Danielle to:

Courtney to: 

Tracy to:

Ja to:

Chłopaki:



Uczesałyśmy się nawzajem i pomalowałyśmy. Akurat byliśmy gotowe o 20:55, a goście już zaczęli się zbierać. Przywitałam się z każdym i to samo zrobił Louis. Na urodzinach pojawiły się również Destiny i Alex. Mimo, że nie znał Louisa to mu również podarowały prezent. Na urodzinach pojawiły się również siostry Lou i Liama, oraz brat Nialla i siostry Zayna no i siostra Harrego miło, że wpadli.
- Hej Louis! - zobaczyłam sylwetkę Kelly. - I Hej Mia! Wszystkiego najlepszego!
Dała nam do rąk pudełeczka. Odłożyliśmy je na stos prezentów i wróciliśmy do reszty gości. DJ zapodał kolejny kawałek, a ludzie tańczyli. Już od około godziny Zayn tańczył z Kelly, to było jak dla mnie dziwne, no bo oni byli razem, ale już nie są i nie słyszałam żeby się pogodzili. No faktem jest to, że spędzili razem święta, a ja wypijałam 5 drinka.
- Co za dużo to nie zdrowo - Lou wyrwał mi kieliszek z alkoholem.
- Oddaj! - rozkazałam.
- Chyba śnisz, że dam Ci wypić dalej. Będziesz pijana.
- Chyba raz mogę się zabawić i popić.
- Ale odpocznij chwilę od alkoholu.
Lou odszedł, ale za to przy moim boku pojawił się Malik.
- Zatańczysz? - zapytał.
- A co Kelly Ci się znudziła?
- Co? - zaśmiał się - Jesteś zazdrosna?
- Nie - skłamałam, ale nie wyszło mi to najlepiej - Czego się dziwisz? Znam Kelly i jest puszczalska, a ty to każdą być przeleciał!
Czy ja to powiedziałam głośno?
- Nie mów tak! Kocham tylko Ciebie - przytulił mnie i pocałował moje czoło - Naprawdę.
Westchnęłam i chwyciłam rękę Zayn prowadząc go na parkiet. Niespodzianką Malika okazał się koncert Cheryl Cole, który wypadł naprawdę świetni i wszyscy dobrze się bawili przy jej piosenkach. Impreza zaczęła robić się ciekawsza, ponieważ wszyscy byli już napici włącznie ze mnę i odprawiali niezłe głupoty. Jedyny Liam, nie pił. Z jednej strony to chyba dobrze, bo wszystkich tak jakby miał na oku, więc nic złego nie mogło się stać. Dochodziła już 00:00 a my wciąż mieliśmy głośną muzykę. Niczym się nie przejmowaliśmy, bawiliśmy się do upadłego. Niektórzy skakali do basenu, chlapiąc przy tym innych, ale Ci co już byli mokrzy dołączali do nich, a więc basen był pełen ludzi. A woda wystryskiwała na kafelki. Niektórzy bawili się trochę inaczej.
 

Mimo wszystko świetnie bawiliśmy się, albo takie odniosłam wrażenie. Po chwili poczułam zimne ręce na swojej talii. Z początku myślałam, że to Zayn, ale gdy się odwróciłam się zobaczyłam Louisa. Chłopak przyciągnął mnie bliżej siebie powodując, że czułam jego oddech na swoim karku. Spojrzałam w jego niebieskie oczy i po prostu zapomniałam o tym, że to nie jest Zayn. On odwzajemnił pocałunek, który z chwilą stawał się coraz bardziej namiętny. Wskoczyłam na jego ręce zaplątując go nogami wokół jego talii. Trzymał swoje ręce nisko na moim karku, a ja swoimi objęłam jego twarz.
 



Nie wiem co we mnie wstąpiło. Nie wiem jak mogłam zdradzać Zayna, ale w tamtej chwili nawet nie wiedziałam co robię. Byłam pijana. W moich żyłach płyną sam alkohol. Louis wszedł ze mną do domu i położył na kanapie siadając obok mnie. Odwróciłam się w jego stronę, a w jego oczach zobaczyłam pragnienie, w moich oczach można było zobaczyć to samo. Louis wziął mnie na ręce, a później poczułam, że idziemy w górę. Nie myliłam się, bo szliśmy po schodach. Lou zamknął drzwi na klucz i położył mnie na łóżku. Nachylając się nade mną całował moje usta. 
- Kocham Cię - szepnął mi do ucha. 
- To to udowodnij - zachichotałam.
Chłopak uśmiechnął się łobuzersko i znów zaczął całować moje usta. W jednej chwili jego ręce znalazły się pod moją bluzką, która chwilę później wylądowała na ziemi, a koło niej bluzka bruneta. Swoimi rękami dotarł do zapinki mojego stanika i zsunął go ze mnie. To samo zrobił ze spodniami. Leżałam przed nim w samej bieliźnie, a chłopak miał na sobie jeszcze spodnie. Pomogłam mu je ściągnąć i rzuciłam je na podłogę. 
Potem oboje pozbyliśmy się bielizny. A później doszło do stosunku...

******
Kolejnego dnia. 

Obudziłam się ogromnym bólem głowy. Nic nie pamiętałam. Odwróciłam się i obok siebie zobaczyłam Louisa. Pierwszą moją myśl było "Co on do cholery robi w moim łóżku?" Nie długą chwilę potem zorientowałam się, że jestem naga i nagle wszystko mi się przypomniało, nie wiem jak, ale przypomniało mi się. Zayn i Kelly, Impreza, Alkohol, Dłonie Louisa na mojej talii, jego oczy, pocałunek, pokój...
- O kurwa! - krzyknęłam. 

-------------------------------

Na początek chcę podziękować wszystkim moim czytelnikom i osobom, które komentowały rozdziały, a tym samym sprawiały mi przyjemność i motywowały do dalszej pracy. Bardzo podobało mi się prowadzenie tego blogga, dlatego też nie mam zamiaru zrezygnować. Jestem wdzięczna tylu wyświetleniom! Naprawdę ogromne DZIĘKUJĘ! Nie wiem jak będę mogła się odwdzięczyć!...Blogg to ogromna odpowiedzialność, ale myślę, że z tą odpowiedzialnością dałam sobie radę i nie zawaliłam :) Jestem wdzięczna każdemu komentarzowi i wejściowi na moim bloggu. Pozdrawiam najmocniej! I życzę miłej reszty wakacji x 
PS Jak pojawi się kolejna część informacja pojawi się natychmiast na tym bloggu <3

czwartek, 24 lipca 2014

29. '...Ty również Rose...'

W centrum handlowych spędziliśmy około 5 godzin, a jak już wracałyśmy zgłodniałyśmy trochę, więc zaszyłyśmy do Resto Baru. Pomieszczenie nabrało już atmosferę świąteczną. Usiadłyśmy przy jednym z stolików. Rozebrałyśmy kurtki i po chwili podeszła do nas Naomi.
- O hej Omi - przywitałam dziewczynę.
- Witaj Mia. Co tam u Ciebie?
- A w porządku, ty nadal tu pracujesz?
- Tak. - odpowiedziała. - Niestety. Co podać?
- Poproszę główne dani obiadowe i soczek pomarańczowy. - poprosiłam.
- Ja poproszę to samo Co Mia - odezwały się razem Dan i El.
- Hm... - Cou jeszcze przeglądała menu - Ja poproszę zupę.
- Czy to wszystko? - spytała moja koleżanka.
- Tak - powiedziałam.
Kelnerka odeszła, a my zaczęłyśmy rozmawiać o świętach. Ja idę do moich zastępczych rodziców. El i Dan jadą do Londynu, a Cou jedzie do siostry w Doncaster, z którą od wczoraj utrzymuje znowu kontakt. Po chwili nasze zamówienie przyszło, a po 20 minutach wszystko zjedliśmy. Ubrałyśmy kurtki, podziękowałyśmy i wyszłyśmy z lokalu. Pojechałyśmy do mojego domu, bo tam prawdopodobnie są wszyscy, no i się nie myliłyśmy. Wchodząc na podwórko mojego domu dostrzegłyśmy auta chłopaków.
- Już jesteśmy! - krzyknęłam, ale odpowiedziała mi cisza.
Popatrzyłam na dziewczyny, które tylko wzruszyły ramionami. Poszłam do kuchni i zaczęłam rozpakowywać zakupy, dziewczyn nie było bo poszły do góry się przebrać. W pewnym momencie odwróciłam się, bo usłyszałam kroki, ale to była tylko podpucha, bo dostałam mąką w twarz! Odwróciłam się z powrotem i wyciągnęłam z szafki opakowanie z mąką i pobiegłam za osobą, która mnie osypała, a mianowicie za Niallem.
- Horan, dopadę Cię! - krzyknęłam wbiegając po schodach.
- Eh, kochanie. Coś masz na twarzy - zakpił Malik.
Uśmiechnęłam się i wzięłam w rękę trochę mąki i sypnęłam w chłopaka.
- Oj, teraz ty też coś masz! - krzyknęłam i zaczęłam uciekać w górę.
Potykałam się o schody, ale mimo wszystko uciekłam do swojego pokoju. Poszłam do łazienki umyć twarz z mąki, a przy okazji się przebrać. Ubrałam się w bluzkę w paski 3/4, jeansowe spodnie, a do tego buty, które kupiłam we Włoszech.Wyszłam z łazienki, a na moim łóżku siedziała Cou.
- Courtney - zaczęłam, siadając obok czerwonowłosej.
- Amelia, ja zaraz jadę i przyszłam tylko się pożegnać - powiedziała i przytuliła mnie.
- Ale na urodzinach będziesz?
- No, jak mogłabym na nich nie być.
Usłyszałyśmy trąbienie taksówki.
- No to ja lecę, wesołych świąt i widzimy się za kilka dni! - powiedziała wręczając mi do ręki podarunek.
- A prezent otwórz jutro.
- Ty też - dałam jej prezent.
- Jutro - przypomniała. 
Pokiwałam głową i usiadłam na swoim łóżku, obczajając pudełeczko, ale do mojego pokoju wszedł Lou. I zajął miejsce obok mnie.
- O której jutro idziesz do rodziców? - zainteresował się.
- Około 16, żeby pomóc mamie, a co?
- Nie tak pytam. - powiedział. - Masz i otwórz jutro. - dał mi kwadratowe pudełeczko.
- Dzięki, ty też masz. - sięgnęłam pod łóżko wyciągając prezencik dla przyjaciela.
- Dziękuję.

*****
(Courtney) 

Pożegnałam się z przyjaciółmi Mii i wsiadłam do żółtej taksówki. Jechałam z ponad dwie godziny. Z czego 30 minut szukałam domu swojej siostry. Czyli zanim dojechałam była gdzieś dopiero o 18:30. Zapukałam do brązowych drzwi domu, który prawdopodobnie miał być domem Rose.
- Courtney? - w drzwiach pojawiła się zdziwiona twarz mojej siostry. - Zmieniłaś się.
- Ty również Rose - powiedziałam przytulając się do kobiety.
- Wejdź - zaprosiła mnie.
Wciągnęłam za sobą walizkę, a Rose prowadziła mnie przez długi korytarz do jakiegoś pomieszczenia. Miałam nadzieję, że do mojego pokoju, bo chciałam już iść spać. Ale jak to mówią "Nadzieja matką głupich", bo zamiast znaleźć się w pokoju znalazłam się w salonie, a na kanapie siedział jakiś facet i jakiś chłopak, a na jego kolanach siedziała mała dziewczynka.
Merry
- Ney - Ney? Nikt tak do mnie od dawna nie mówił - To jest Rob, mój narzeczony - przedstawiła starszego chłopaka - A to jest Edward - wskazała na młodszego chłopaka - To jest brat Roba, a ta mała dziewczynka to moja córeczka Merry. -No fajnie jestem ciocią i nawet o tym nie wiedziałam. No, ale nie miałam jak się dowiedzieć skoro Rose i ja nie utrzymywaliśmy z sobą kontaktów. - A to jest Courtney, moja siostra - przedstawiła mnie.
Jej córeczka szybko zeskoczyła z kolan Edwarda i przytuliła się do moich nóg. Umilało mi to, bo bardzo lubię małe dzieci, a Merry była bardzo słodziutka.
- Pokażesz mi mój pokój? - spytałam Rose.
- Ja! - krzyknęłam mała.
- Merry Ci pokaże.
Chwyciłam dziewczynę za rączkę i szłam na krokiem rudowłosej, ciągnąc za sobą fioletową walizkę. Zaprowadziła mnie do pokoju, który był duży i przestronny i zawierał w sobie duże łóżko, szafę i biurko. Usiadłam na łóżko i spojrzałam na małą.
- Jesteś baldzo ładna - usiadła obok mnie. - Jak mama.
- Dziękuję - powiedziałam w jej stronę - Ty również jesteś śliczna.
- Nie.
- Dlaczego tak uważasz?
- Bo koleżanki nie chcą się z mną bawić.
- Czemu tak mówisz?
- Bo mam pomarańczowo włosy.
- Co? Kto Ci powiedział, że z powodu włosów?
- Edward - spojrzała w stronę drzwi i od razu skłoniła głowę.
Spojrzałam na ich próg, stał tam Ed.
- Co ty dziecku za głupoty gadasz? - wstałam podchodząc do chłopaka.
- Samą prawdę.
- Mhm. Właśnie słyszałam tą twoją "prawdę" - dodałam do ostatniego słowa ruchy paców.
- Nie pyskuj - syknął.
- Bo co mi zrobisz?
Złapał za nadgarstki i mocno je ścisnął. Jęknęłam z bólu, a do tego przyciągnął mnie do siebie.
- Nie chcesz się dowiedzieć.
Odwrócił się, a ja pokazał mu środkowy palec krzycząc za nim:
- DUPEK!

-------------------------------------------
Siemeczka! Za nami już 29 rozdział! <3 
Wkrótce 30. ;)) Jak podoba wam się rozdział?? 

PS Rozdział 30, będzie ostatnim tej części :* 

środa, 23 lipca 2014

4 YEARS

Witam wszystkich. Dzisiaj mijają 4 lata od powstania One Direction <3 Ten czas tak szybko zleciał...Nasi chłopcy już od 4 lat są braćmi a my rodziną! Bardzo się cieszę, że mogę należeć do tego fandomu, bo jesteście najlepszą rodziną na świecie ;) 

Chłopcy w X-Factorze: 
 
 Chłopcy 2014:


Przez te 4 lata życie nasze i naszych idoli się zmieniło, to oni nauczyli nas wierzyć w siebie i podążać za marzeniami. Są dla nas bardzo ważni i pewnie zawsze będą.
Z okazji 4 lat mam dla was imagify:

1#
Chłopaki: [T.I] kto jest najzabawniejszy?
Ty: Em...Louis?
Lou:



2#
Harry: [T.I] umówisz się z mną?
Ty: Możliwe.
Harry:






3#
Ty: Niall idę dziś na randkę z Harrym.
Niall:





4#
Ty: Liam musisz zjeść zupę łyżką, albo dzisiaj nie idziemy do kina.
Liam:



5#
Zayn ćwiczy na misiu jak wyznać Ci miłość





Kolejny jest spam zdjęciami 1D, ale takich z tekstem...Niektóre są już stare i możecie je znać <33












Przepraszam fanów The Wanted (przy ostatnim zdjęciu). Mam dla was jeszcze wierszyki o 1D <3 
1#
Jak chcesz bawić się na fula,
włącz what Makes You Beautiful'a
Gdy sie nudzisz całe dnie,
na ich koncert udaj sie
Krzyki, piski, i fanfary,
gdy na scene wchodzi Harry
Niall dumnie sobie kroczy,
wyżej niego nie podskoczysz
Liam musi być poważny,
Daddy też jest przecież ważny
Ta fryzura odlotowa,
Zayn lusterko swoje chowa
Louis marchew trzyma w dłoni
czy to są na prawdę oni
To chłopaki! jest ich five!
zaśpiewają Up All Night
Wstrzymaj oddech, chwila ciszy
zaraz głos ich wnet usłyszysz
''One Direction'' wykrzykują
Polskie fanki ich stratują
transparenty odsłaniamy
my na prawde ich kochamy
tłum fanek już ich zagłuszył,
od tych pisków bolą uszy
Uwielbiamy One Direction
no bo kto jest od nich lepszy
tu jest moje eldorado
tylko niech tutaj przyjadą
takie jest moje marzenie
''Jeden De'' na polskiej scenie ♥ 


2#
Siekiera, motyka czerne morze,
Chłopcy byli w x-factorze,

Siekiera, motyka śliczne twarze,
Nasz Zayn lubi tatuaże.

Siekiera, motyka hoop do teczki
Nasz Hazza ma słit dołeczki.

Siekiera, motyka Kur* Mać
Harry lubi nago spać.

Siekiera, motyka stado mrówek
Zayn ma dużo bejsbolówek.

Siekiera, motyka zero podwyżek,
Liam Payne boi się łyżek.

Siekiera, motyka pół fistaszka,
Lou kocha swego ptaszka (że Kevina xd)

Siekiera, motyka niskie słupki
Łan Di mają seksi dupki.

Siekiera, motyka worków sześć
Nialler lubi dużo jeść.

Siekiera, motyka ale faza,
Harry ma przezwisko ''Hazza'' .

Siekiera, motyka słodkie toffie
Elka lubi ''Starbucks Coffee''.

Siekiera, motyka żaróweczki
Lou lubi marcheweczki.

Siekiera, motyka cztery kleszcze,
Ich piosenki są najlepsze.

Siekiera, motyka słodki pies,
ONE DIRECTION JEST THE BEST! 


PODSUMOWANIE: 
Jeszcze raz dziękuję, że mogę należeć do tak wspaniałej rodziny jaką jesteśmy! <3 I LOVE YOU VERY MUCH <3 Udanej 4 rocznicy!! 

 

wtorek, 22 lipca 2014

Libster Award

Zostałam nominowana do Libster Award przez http://fanfiction-fire.blogspot.com/.

LIBSTER AWARD
"Nominacje do Libster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za „dobrze wykonaną robotę” Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował.”

 Moje odpowiedzi:

1. Kto był twoim pierwszym idolem?
Moim pierwszym idolem, była Hannah Montana. (haha)
2. Jakie masz plany na przyszłość?
Obecnymi planami na przyszłość jest wyprowadzka do Anglii. Nie wiem, czy uda mi się wyjechać i zamieszkać właśnie tam, ale mam nadzieję, że tak.
3. Gdzie najchętniej być pojechał(a) na wymarzone wakacje?
Najlepiej gdzieś nad wodę. Morze, ocean. Ale również chętnie bym odwiedziła inne kraje tj; Hiszpania, Irlandia, Wielka Brytania czy też Chorwacja.
4. Jakbyś miał(a) wymyślić nazwę dla innej planety, jaka by była?
Zależy co by było na tej planecie...Nie zastanawiałam się nigdy nad takim pytaniem.
5. Jak często używasz wyobraźni?
Bardzo często <3
6. Dlaczego zaczęłaś/zacząłeś pisać?
Zaczęłam pisać, ponieważ pierwszy raz jak przeczytałam imagin, zastanawiałam się 'co by było gdybym ja taki napisała?'. Zastanawiałam się i zdecydowałam napisać jeden. Nie wyszedł mi najlepiej, ale spodobało mi się pisanie, no więc dlatego zaczęłam.
7. Odważyłabyś/odważyłbyś się kiedyś zmienić płeć?
Raczej nie. Podoba mi się tak jak jest!
8. Jaka była twoja ulubiona bajka w dzieciństwie, a jaka jest teraz?
Miałam bardzo dużo ulubionych bajek, ale najlepszymi to były chyba 'Myszka Miki', 'Król Maciuś I', 'Smerfy', 'Miś uszatek', 'Miś Paddington' itp. przeważnie dobranocki. A obecnie również lubię dużo bajek, ale już chyba bardziej filmów serialowych tj. 'Victoria znaczy zwycięstwo', 'Sam i Cat', 'I Carly' i 'Tajemnice domu Anubisa'.
9. Myślałaś(eś) kiedyś o napisaniu piosenki?
Tak, napisałam nawet kiedyś kilka z koleżanką i jedną sama.
10. Ile czasu masz zamiar pisać? 
Jak najdłużej...
11. Do jakich należysz fandomów? 
- DIRECTIONER
- SELENATOR
- ARIANATOR 
- VICTORIAN 
- BRAT
- 5SOS FAMILY
- POTTERHEADS

Moje pytania:

  1. Za co kochasz/lubisz One Direction? 
  2. Co robisz aby się rozerwać?
  3. Kim jest/są Twój/i idol/e?
  4. Co lubisz czytać? O ile w ogóle lubisz. 
  5. Ulubiony aktor/aktorka? 
  6. Gdybyś był/a reżyserem, o czym być nakręcił/a film? 
  7. Co chciałabyś wiedzieć na temat przyszłości?
  8. Jakie najlepsze wspomnienie masz z dzieciństwa? 
  9. Czy pieniądze są Ci potrzebne do szczęścia? 
  10. Jakie jest Twoje ulubione zwierzę? 
  11. Co o sobie sądzisz?


Ja nominuję: 

poniedziałek, 21 lipca 2014

28. '...Cieszyłam się, że wreszcie ich wszystkich zobaczę...'


2 miesiące później. 

Temu miejscu zawdzięczam bardzo dużo. Mimo, że już dziś wyjeżdżam to cieszę się, że tu byłam. Dzięki Cou i psychologowi przestałam ćpać i ostatnią paczkę po prostu oddałam. Zaprzyjaźniłam się bardziej z Alexis i Destiny. Billy i Tom również okazali się super. Danny też, ale nie miałam okazji za bardzo go poznać, więc nie mogę stwierdzić jaki jest naprawdę. 
- Mia idziesz? - spytała Courtney. 
- Tak. 
Pożegnałam się z psychologiem, który mi pomógł i wyszłam z budynku. Poczułam takie wolne powietrze. Złapałyśmy pierwszą lepszą taksówkę i odjechałyśmy na lotnisko. Odebrałyśmy bilety i wsiadłyśmy. Usiadłam koło Courtney, a Alex i Destiny obok siebie. Po 2,5 godzinach byliśmy na miejscu. Alex i Tini jechały do Londynu, a my do Bradford, więc się rozdzieliłyśmy. Obiecałyśmy sobie, że się odwiedzimy wkrótce i wsiadłyśmy do swoich taksówek. Po jakiejś godzinie dojechaliśmy do mojego miejsca zamieszkania. 
- Ja jadę dalej - powiedziała Cou. 
- Nie - przypomniała mi się jej historia. - Idziesz do mnie i koniec! 
Pociągnęłam ją za rękę i zapłaciłam taksówkarzowi. Weszłam do swojego mieszkania, a na kanapie zastałam Tracy oglądającą w samotności TV. Cicho podeszłam do niej i przytuliłam. Podskoczyła wystraszona i odwróciła się szybko.
- Witaj siostrzyczko! - krzyknęłam.
- No hej! - przytuliła mnie.
- A tak Courtney, będzie z nami mieszkała przez jakiś czas - poinformowałam bliźniaczkę.
- Wy jesteście identyczne - wydukała zaskoczona Cou.
- Tak. - stwierdziła Tracy - A po za tym ciocia z wujkiem zabrali Lily.
- Co? Dlaczego? - zdziwiłam się.
- No, bo dowiedzieli się, że byłaś na odwyku i stwierdzili, że jak wrócisz będziesz dawać jej zły przykład.
- Aha. - poczułam się winna. - Cou, pokaże Ci pokój. Chodź!
Zaprowadziłam Courtney do jej nowego pokoju i zapoznałam z całym domem. Poszłam do siebie pokoju i rozłożyłam się wkładając do szafy walizkę z ciuchami, której nie chciało mi się rozpakowywać, byłam zbyt zmęczona lotem, więc szybko zasnęłam.

***** 

Obudziłam się i zobaczyła postać, która siedziała plecami do mnie. Wiedziałam kto to. No cóż, ciężko było nie poznać swojego chłopaka. 
- Zayn! - krzyknęłam. 
Chłopak gwałtownie odwrócił się w moją stronę i przytulił mnie mocno. 
- Mia! Jak się spało? 
- A dobrze, która godzina. 
- 9:40 następnego dnia. 
- Wow trochę pospałam. 
- No - zgodził się z mną. - Za dwa dni są urodziny Louisa, ale on nie chce ich urządzać w wigilię. 
- To niech zrobi to w sylwestra - zaproponowałam. 
- Nie może, bo El wyjeżdża, więc robi je 28 grudnia, dasz radę przyjść? 
- Tak, tylko nie wiem co mu kupić - wstałam na równe nogi podchodząc do szafy. 
- Coś się znajdzie. 
Malik podszedł do mnie i przytulił od tyłu. Odwróciłam się i nasze usta zostały złączone. Jak zwykle ktoś musiał nam przeszkodzić.
- Zayn - powiedział Lou. Ale gdy tylko mnie zobaczył uśmiechnął się szeroko i podbiegł. - Mia!
Przytuliłam go, a on odwzajemnił uścisk. Cieszyłam się, że wreszcie ich wszystkich zobaczę. Zeszłam na dół jeszcze w ubraniach z podróży i zauważyłam siedzących na kanapie Horana, Stylesa i Liama.
- Chłopaki! - rzuciłam się na nich, witając się z każdym po kolei.
- Amelia! - krzyknęli chóralnie.
- Jak się cieszę, że znów was widzę - przyznałam.
Zeszłam z kanapy i usiadłam na szklanym stoliku. Zaczęliśmy rozmawiać, a po chwili i wygłupiać włączyliśmy muzykę i zaczęliśmy tańczyć:




Po chwili mojego tańca wszyscy wybuchnęli śmiechem. Przeszkodziło nam pukanie do drzwi. Pobiegłam jeszcze trochę rozbawiona otworzyć, a progu nich zobaczyłam Dan i El. Przytuliłam je obie mocno i zaprosiłam do środka.
- Tęskniłyśmy - powiedziały.
- Ja też.
- O witaj Louis - zaczęła Eleanor - Mówiłeś, że idziesz do Zayna.
- Poszedłem, ale Tracy zadzwoniła i powiedziała, że Mia wróciła, no więc przyjechaliśmy.
- O, ale do mnie to już nie mogłeś zadzwonić?
Po schodach zeszła właśnie Courtney.
- Hej - powiedziała zaspanym głosem.
- Kochani to jest Courtney...
- Cou - poprawiła mnie.
- Cou - poprawiłam się - A to jest Eleanor, Louis, Liam, Danielle, Harry, Niall no, a Zayna i Tracy znasz.
- Miło was poznać - stwierdziła.
- Ciebie też!
- Jesteście głodne? - spytał mój chłopak.
Pokiwałyśmy twierdząco głową, a Malik zaprosił wszystkich do kuchni. Razem z Louisem na chwilę zniknęli. Po 10 minutach przyszli i wszyscy wstali, a na rękach Louisa leżał tort (zdjęcie).
- Sto Lat, Sto Lat .... - śpiewali moi przyjaciele, a ja kompletnie zapomniałam, że dziś są moje urodziny.
Tort nie dość, że wyglądał apetycznie to jeszcze tak smakował.
- Dziękuję Wam, jesteście najlepsi na świecie - powiedziałam zgodnie z prawdą.
- Wiemy - odpowiedzieli chóralnie.
- I tacy skromni. - dodałam.
Dokończyliśmy jedzenie urodzinowego tortu i odeszliśmy od stołu. Szłam do góry, ale zostałam powstrzymana przez Zayna.
- To nie wszystko - ucałował mój policzek i złapał mnie za rękę prowadząc mnie na taras. Usiadłam na jednym z krzeseł zostając sama, bo Zayn znów gdzieś zniknął. Po chwili pojawił się z czymś w dłoniach. Nie wiedziałam co tam trzymał, ale gdy położył to na ziemii okazało się, że był to pies. Pies, o którym zawsze marzyłam. Był czarny w brązowe plamki, mały, rasy ratlerek.
- Kocham Cię - przytuliłam go i pocałowałam jego miękkie usta.
- Ja Ciebie też.
- Bardzo dziękuję, a to suczka czy pies? - zainteresowałam się.
- Suczka. - stwierdził.
- Jest tylko moja?
- Tak.
Pogłaskałam pieska, ale po chwili wzięłam do na ręce i wniosłam do środka.
- Jak ją nazwiesz? - spytał Zayn stojący obok mnie.
- Zia - uśmiechnęłam się szeroko - Jeszcze raz dziękuję.
- To połączenie...
- Wiem Zayn - przerwałam mu i pocałowałam jego słodkie usta.
- A i impreza Twoja urodzinowa, jest razem z moją. - powiedział Lou.

*****
Następnego dnia. 

Obudziłam się dosyć wcześnie, a to przez Zie, bo ciągnęła mnie swoimi 'kłami' za włosy. Podniosłam się i sprowadziłam pieska na dwór wypuszczając go na taras, zostawiłam drzwi otwarte i poszłam do kuchni. Zrobiłam sobie płatki z mlekiem i zjadłam gdy na zegarku pojawiła się godzina 9. Odłożyłam miskę do zmywarki i poszłam na górę ubrać się w coś do miasta gdyż miałam wybrać się z El, Dan i Cou na zakupy świąteczne. Wybrałam czerwoną bluzę i ciemne szare legginsy. Szybko przypomniałam sobie o zakupach z dziewczynami, które czekały już w moim salonie.
- Już jestem - powiedziałam schodząc z ostatniego schodka. Napisałam jeszcze szybko chłopakom karteczkę, że wyszłyśmy.

----------------------------------- 
Witam! <3 Jak się macie?? No i jak podobał wam
się ten rozdział. Jak wspominałam w poprzednim rozdziale, że zbliżamy się do końca. 
Ale to nie zupełny koniec opowieści, bo będzie druga część! 
4kom=next!

niedziela, 20 lipca 2014

27. '...Wybaczam.'

Obudziłam się około 11. Pospałam sobie trochę. Nagle usłyszałam dźwięk telefonu. Zaraz...telefonu? Skąd on do cholery się wziął na mojej szafce. Podniosłam go do swojego ucha i jeszcze zaspana powiedziałam.
- Halo?
- O hej Mia, z tej strony Dan. Jak się masz?
- O siemka Danielle, a mam się chyba dobrze, a ty?
- Jest cudownie -stwierdziła. - Już dawno nie rozmawiałyśmy więc dlatego zadzwoniłam. Chłopaki nie chcą mi nic powiedzieć, prawdopodobnie nie jesteś już na uczelni.
- Nie - potwierdziłam jej słowa - Raczej jestem...
Zatrzymałam się.
- Powiedz - wyczuła moje wahania - Raczej się nie odwrócę.
- No właśnie nie wiem.
- Mów - rozkazała.
- Jestem na odwyku - powiedziałam.
- Czym sobie zasłużyłaś? - spytała.
- Narkotyki - powiedziałam ściszonym głosem. - Od dilera dostawałam na uczelni i mnie wysłali do Holywood na odwyk.
- Ooo, a radzisz sobie jakoś? - spytała zatroskanym głosem.
- Tak dzięki. I widzimy się już na święta.
- Wychodzisz?
- Najprawdopodobniej tak, ale wiesz muszę kończyć bo ktoś puka.
Rozłączyłam się i podeszłam otworzyć drzwi. W progu nich zauważyłam Malika z bukietem pełnych białych róż i promiennym uśmiechem na twarzy. Rzuciłam się na szyję chłopakowi.
- Jezu, jak ja za Tobą tęskniłam! - krzyknęłam.
- Ja za Tobą też.
Wpuściłam go do środka. Usiadł na łóżku Cou, a ja na swoim. Patrzeliśmy siebie w ciszy, ale Zayn przerwał ją i zaczął:
- Mia. Ja chciałem z Tobą porozmawiać.
 
 - Tak?
- Ja bardzo Cię kocham. Ale tak na poważnie. To z Perrie to nie było to. To ona mnie pocałowała, a właściwie to tylko musnęła moich ust, bo się odsunąłem, ja nie chciałem żeby to wyglądało jak wyglądało.
- Dobrze. Wybaczam.
- Serio? - zdziwił się.
- Tak! - rzuciłam się mu na szyję - Spróbujemy jeszcze raz?
- Jasne.
Spojrzał na mnie i pocałował. Chwila niezapomniana, a jednak szybko przerwana. Do pokoju weszła Cou. Stanęła w progu i uśmiechnęła się pod nosem.
- Em, sorry - powiedziała.
- Nie szkodzi.
Przenieśliśmy się na moje łóżko, a Courtney usiadła na swoim.
- Dzięki Cou - powiedziałam.
- Nie ma za co - posłała mi jeden z swoich szczerych uśmiechów - To wy znowu razem?
Pokiwaliśmy twierdząco głową.
- Gratuluję.
Wyszliśmy z Zaynem z pokoju. Spacerowaliśmy po korytarzach ośrodka, rozmawialiśmy, żartowaliśmy i śmieliśmy się, czyli dokładnie jak za dawnych lat. Jak byliśmy przyjaciółmi! Było tak cudownie, jak w niebie. Po drodze spotkaliśmy Tini (Destiny), Sidney, Alex, Bill'ego, Dann'ego i Toma. Poznałam ich ze sobą, porozmawialiśmy przez chwilę z każdym z nich, a później wróciliśmy do rozmawiania ze sobą. Czas minął jak szalony. Malik musiał już wracać, bo inaczej spóźniłby się na samolot. Pocałowałam chłopaka na pożegnanie i wróciłam do swojego pokoju, gdzie zastałam siedzącą na kanapie Alexis i Tinę.
- Elo dziewczyny - przywitałam się rzucając na swoje łóżko.
- Przystojny ten Twój chłopak - skomentowała Alex.
- Ale jest mój - wytknęłam jej dla żartów język.
- Dobra, dobra - Destiny się zaśmiała. - A to nie jest Zayn Malik z One Direction!
- Jest - odpowiedziała Cou - To dzięki Mii One Direction są zespołem.
- Naprawdę? - zdziwiły się obie.
Pokiwałam głową.
- Byłam przez kilka dni ich managerką, ale dostałam się na uczelnię i zrezygnowałam.
- Nie żałujesz rezygnacji i dostania się na uczelnię? W końcu to chyba na tej uczelni spróbowałaś pierwszy raz.
- Tak - skłamałam, w końcu wcześniej spróbowałam jak Carlos i Brad mnie porwali. Nie sądziłam, że to tak szybko uzależnia. I kiedy zobaczyłam, że Ci goście to sprzedają to po prostu chciałam to zażyć kolejny raz. Nie wiem co mnie napadło w kolejnych razach. - Kiedy wychodzicie?
- Tak jak wy - powiedziała Alex.
- To wracamy do Anglii jednym samolotem? - spytałam. - Wiem, że jeszcze dużo czasu, ale mogę już zarezerwować bilety.
- Jak? - zdziwiły się.
Wyciągnęłam laptopa i weszłam by zamówić bilety.
- Cztery? Czy Danny też leci??
- On wychodzi za kilka dni, więc raczej tylko cztery - powiedziała Tini.
Pokiwałam głową na znak zgody i skupiłam się na biletach.

-----------------------------------------
Joł! <3 Jak tam podoba się rozdział?
Wiem, że trochę krótki, ale zabrakło mi czasu!

I przepraszam, że nic się nie dzieje, ale już
nic szczególnego dziać się nie będzie. Bo przecież zbliżamy się do końca części! <3
4kom=next. 
Pozdrawiam :**